Dorota Segda

Dorota Segda
(ur. 12 lutego 1966 w Krakowie)

Polska aktorka teatralna i filmowa. Po ukończeniu w  1987 roku Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. L. Solskiego w Krakowie otrzymała angaż do Starego Teatru.
Równolegle do pracy w teatrze prowadzi zajęcia dydaktyczne – posiada tytuł  dr hab., prof. ndzw. i wykładowca PWST im. L. Solskiego w Krakowie.
Jedna z najwybitniejszych i najpopularniejszych aktorek swojego pokolenia. W jej osobie niezwykła uroda, wdzięk, talent aktorski i instynkt inscenizacyjny oraz rzetelny i perfekcyjnie opanowany warsztat aktorski łącza się w rodzaj doskonalości odtwórczej niezależnie od charakteru odtwarzanej roli. Grane przez nią rolę komediowe i dramatyczne, postaci wiodące i drobne epizody, nigdy nie pozostają niezauważone. Zarówno w przedstawieniach wybitnych, jak i tych po prostu poprawnych, tworzy role pełne, wyraziste i spójne.

Andrzej Wanat napisał o niej: Segda potrafi łączyć dziewczęcą, abstrakcyjną prawie czystość i niewinność z dojrzałą biologicznie kobiecością. Bywa bezbronna – kiedy indziej silna. (Teatr nr 2, 1994)
Na scenach Narodowego Starego Teatru stworzyła ponad trzydzieści ról. Współpracowała z wieloma wybitnymi reżyserami, m.in. : Tadeuszem Bradeckim, Rudolfem Zioło, Andrzejem Wajdą, Jerzym Grzegorzewskim, Mikołajem Grabowskim czy Jerzym Jarockim, który powiedział kiedyś, że Dorota Segda jest aktorką o nie odkrytych jeszcze możliwościach. , a w którego spektaklach stworzyła kreacje nagrodzone prestiżową Nagrodą im. Aleksandra Zelwerowicza przez miesięcznik Teatr.  Po raz pierwszy za rolę Salomei w Śnie srebrnym Salomei J. Słowackiego (sezon 1992/1993), a w 1997 roku za Małgorzatę w Fauście  J.W. Goethego.
Warto przytoczyć kilka fragmentów recenzji, gdyż przedstawiają one - z pewnością w części - sposób prowadzenia postaci prrzez aktorkę, ale co ważniejsze, w całości oddają wyrazistość i siłę oddziaływania na widza jaka w kreowaniu udało się Segdzie osiągnąć:
Salomea - Doroty Segdy należy do najpiękniejszych znanych mi ról kobiecych w romantycznym repertuarze. (…) . Jest w tej roli otwarta na wszystko, co otacza jej bohaterkę: polskość i ukraińskość, przeszłość i przyszłość, naturę i religię, sen i jawę, przeczucia i oddziaływanie zaświatów. Naprawdę bywa przez duchy natchniona. Pełne rozpaczy wyrozumienie dla świata łączy z całkowitą wobec niego bezradnością, liryzm z świadomością dziejącej się tragedii. Ta umiejętność godzenia przeciwstawnych uczuć i sprzecznych stanów wewnętrznych jest chyba największą wartością tej roli. A przy tym Dorota Segda mówi wierszem nie gorzej od Globisza, subtelnie operując podtekstami i - kiedy trzeba - delikatnym gestem dopowiadając ukryte znaczenia. (Andrzej Wanat,Teatr nr 2, 01.02.1994).
To bezsprzecznie najlepsza z dotychczasowych ról Doroty Segdy. Małgorzata wnosi na scenę żywioł poezji. Tak samo radość, jak i cierpienie zamknięte są w poetyckiej formie. Poezji podporządkowany jest też każdy gest Małgorzaty. Kiedy Małgorzata samotna przy rozświetlonym oknie martwi się swoją miłością mówiąc wiersz nieomal katatoniczny, kiedy przy studni rozmawia z Faustem (ta studnia nie jest już pojawiającą się w tekście studnią miejską, lecz studnią biblijną), kiedy wreszcie przychodzi samotna do pustego kościoła, zawsze ujmuje swoje emocje w zdyscyplinowaną i rozwibrowaną zarazem formę poetycką, jakby sama była żywym wierszem. (Ziemia nocą, Piotr Gruszczyński, Tygodnik Powszechny nr 29 20.07.1997)
Zrealizowaną przez Jarockiego inscenizację pierwszej części "Fausta" warto zobaczyć przede wszystkim dla Małgorzaty. Delikatność rysunku, czystość emocji sprawiają, że bohaterce wierzymy od początku do końca. Piękno i silę posiada obraz Małgosi, która, samotna w skromnej scenerii panieńskiego pokoju, z zachwytem i przerażeniem obserwuje rodzącą się w niej namiętność. Subtelnie i klarownie prowadzone są sceny spotkań kochanków, sekwencje w kościele (którego wnętrze w efektownym skrócie ukazuje las prostych kolumn) i przejmująca scena obłędu dzieciobójczyni w więziennej celi. (Zmęczony Faust, Agnieszka Fryz-Więcek, Przekrój nr 31, 03.08.1997);
Prawdziwym majstersztykiem byłą Małgorzata Doroty Segdy. Aktorka nakreśliła swą postać z niezwykła finezją , świadomie unikała patosu, bardzo umiejętnie potrafila połączyć naiwność i tragizm tej postaci. (Jan Bończa-Szabłowski, Cyrograf Jerzego Jarockiego, Rzeczpospolita nr 63 16.03.1998)
Jej rola to aktorski koncert. Widzimy, jak w Małgorzacie budzi się kobieta -jak odkrywa swoją urodę, istnienie mężczyzny, rozkosz, a potem ból. Segda prowadzi swoją bohaterkę delikatnie, jakby dziewczyna była kruchym świecidełkiem, które można nierozważnie stłuc gwałtownym ruchem. W jej Małgorzacie jest równocześnie modlitwa, oczekiwanie, strach, miłość i szaleństwo. W bodaj najpiękniejszej scenie przedstawienia, kiedy scenograf Jerzy Juk-Kowarski wypełnia przestrzeń amfiladą kolumn podtrzymujących nie istniejące sklepienie katedry, ciężarna Małgorzata przychodzi do Boga z bukietem polnych kwiatów. (Łukasz Drewniak, Kultura 29-09-1997).

Z Andrzejem Wajdą aktorka dwukrotnie spotkała się w pracy na scenie Starego Teatru, za każdym razem udowadniając, że wachlarz jej możliwości aktorskich jest niezwykle szeroki, a możliwości transformacyjne, metamorficzne właściwie nieograniczone.  W Hamlecie IV W. Shakespeare’a (1989) grając Ofelię, partnerując … Teresie Budzisz-Krzyżanowskiej, doskonałej w roli Hamleta, prowadziła postać od niewinności do szaleństwa, od scenicznej ciszy do krzyku, od spokoju do rozpaczy. Najlepszą recenzją mogą być słowa samego reżysera: Niewiele jest aktorek, które potrafią łączyć urodę i niewinność z umiejętnością dojrzałego zagrania tak charakterystycznej postaci. Ofelia na początku jawi się piękna i uduchowiona, by potem w pomieszaniu zmysłów stać się odrazająca.  Inaczej: konsekwentnie, subtelnie i dosłownie przedstawiła jedną z najbardziej znanych a jednocześnie najbardziej „zaniedbanych” i „muskanych” postaci polskiej klasyki dramaturgicznej: Pannę Młodą z Wesela St. Wyspiańskiego. (1991) Panna Młoda w Weselu Wajdy – Pełna temperamentu i obcesowości – co jest w tej roli bardzo potrzebne – grała równocześnie z niespodziewaną delikatnością, dzięki czemu tchnęła w tę postać prawdziwe życie”. 
Dorota Segda posiada cechę właściwą największym mistrzom scenicznych kreacji – skupia na sobie uwagę widza, potrafi – jak to powiedział Łukasz Drewniak ukraść spektakl innym aktorom . Z roli drugoplanowej potrafi stworzyć postać tak pełną, tak wiarygodną tak przejmującą, iż zapada ona w pamięć widza na bardzo długo tworząc jakby lustro dla innych postaci. Spośród wielu takich ról, warto wymienić Hrabiankę von Geschwitz w Lulu Wedekinda w reżyserii Michała Borczucha (2007). Wstrząsający portret kobiety, którą beznadziejne i zdawać by się mogło irracjonalne zauroczenie prowadzi z salonów przez rynsztok do śmierci. W aktorskim prowadzeniu tej roli nie było żadnej przesady. Segda niezwykle umiejętnie stopniowała ekspresje i dosłowność, od sugestii, sygnalizowania uczuć, po upokażające oddanie, od salonowej etykiety po skrajne upodlenie.   Od sarkazmu ocalona zostaje jedynie hrabianka von Geschwitz. W interpretacji Doroty Segdy postać wielbiącej Lulu lesbijki traci całą swoją karykaturalność na rzecz tragicznej wzniosłości. Zakochana w osobie niezdolnej odwzajemnić tego uczucia, wyniosła hrabianka odkrywa bezmiar poniżenia i samotności, dobrowolnie stacza się na dno, by w końcu podzielić z wybranką straszną śmierć. (Wariacje na temat demontażu małoletniej, Anna R. Burzyńska, Tygodnik Powszechny, nr 44/04.11.07 31.10.2007)
Niezwykłą kreację stworzyła aktorka w niezwykłej , nasyconej scenicznymi cytatami z największych spektakli Starego Teatru inscenizacji sztuki E. Ionesco Król umiera czyli ceremonie, zrealizowanej przez Piotra Cieplaka w 2008 roku.  Dorota Segda jako pokojówka Julia - balansująca między błaznem, wiernym sługą a kochającym bezwarunkowo dzieckiem. Wielka rola  - jak zwięźle, ale niezwykle celnie napisała w swej recenzji Stara ekipa odchodzi Justyna Nowicka (Rzeczpospolita nr 280).  Aktorka stworzyła postac wielopłaszczyznową: pełną i wyrazistą w zakresie dramatu Ionesco a jednocześnie odwołujacą się i przywołującą jej własne kreacje sprzed lat. Dorota Segda na postać pokojówki Julii nakłada "klisze pamięci": Albertynkę z "Operetki" Bradeckiego i - z zupełnie innej parafii - Gelsominę Felliniego. Wystające z kieszeni jej płaszcza czerwone buty na szpilkach należały kiedyś do Mańki ze "Ślubu" Jarockiego. (Król schodzi ze sceny, Janusz Majcherek Gazeta Wyborcza Stołeczna nr 108 09.05.2009).
Segda najkonsekwentniej buduje rolę w konwencji groteski, najbardziej wytrwale zszywa ją ze swoich dawnych kreacji. Jest z Witkacego, Gombrowicza. Ma rysy Mańki, Albertynki i... Małgorzaty z Fausta. (Król umiera, Małgorzata Ruda, Dekada Literacka nr 5/6/2008, 01.04.2009).
Prawdziwe są słowa wielkiej damy polskiej sceny – Danuty Szaflarskiej, która powiedziała kiedyś o Dorocie Segdzie: „Ona ma w sobie jakieś światło”.  

A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż
Wyczyść
Wyszukaj:

Bądźmy poważni na serio

Zobacz >

Chłopcy

Zobacz >

Chopin kontra Szopen

Zobacz >

Do Damaszku

Zobacz >

Fantazy

Zobacz >

Faust cz.I

Zobacz >

Grzebanie

Zobacz >

Hamlet /IV/

Zobacz >

Jak wam się podoba

Zobacz >

Kochanowski

Zobacz >

Król umiera, czyli ceremonie

Zobacz >

Księżniczka Turandot

Zobacz >

Lulu

Zobacz >

Miłość na Krymie

Zobacz >

Nie-boska komedia

Zobacz >

nie-boska komedia. WSZYSTKO POWIEM BOGU!

Zobacz >

Opera mleczana

Zobacz >

Operetka

Zobacz >

Operetka

Zobacz >

Panny z Wilka

Zobacz >

Peer Gynt

Zobacz >

Płatonow

Zobacz >

Polaroidy

Zobacz >

Przed sklepem jubilera

Zobacz >

Przedtem/Potem

Zobacz >
Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011