Wiktor Sadecki

Wiktor Sadecki 

(ur. 23.X.1923 w Krakowie, zm. 19.IX.1987 w Warszawie)

Wybitny aktor teatralny. W czasie II wojny światowej, w latach 1940 -1944, występował w Krakowskim Teatrze Podziemnym, prowadzonym przez Adama Mularczyka a w latach 1944-1945 prowadził własny zespół wyłoniony z KTP . W 1945 roku ukończył Studio Aktorskie przy Starym Teatrze w  Krakowie. Ze Starym Teatrem związany był w latach 1954 – 1961 oraz od 1966 roku do śmierci.

Aktor intuicyjny, naturalny, prezentujący  - jak napisał jeden z krytyków „ aktorstwo wyrastające z biologii genów”. Wysoki, o szlachetnej sylwetce, przystojnej, męskiej twarzy, posiadał  rzetelne podstawy rzemiosła aktorskiego opartego na realizmie psychologicznym postaci, wywodzącym się  z systemu Konstantego Stanisławskiego, które rozwijał i wzbogacał dzięki współpracy z najwybitniejszymi polskimi reżyserami teatralnymi. W Starym Teatrze zagrał w 68 przestawieniach: dramatów i komedii, spektaklach współczesnych i klasyce dramaturgii europejskiej. Był jednym z najbardziej znanych i lubianych aktorów krakowskich, czego dowodem były liczne zwycięstwa w ogłaszanych przez lokalne media plebiscytach na najpopularniejszego aktora Krakowa.

Pierwsze szlify aktorskie zdobywał po ukończeniu Studium na scenach Opola, Częstochowy oraz w krakowskim Teatrze im. J. Słowackiego, na scenie którego występował  w okresie wspólnej dyrekcji Miejskich (następnie Państwowych) Teatrów Dramatycznych.

Już pierwszy rok pracy w Starym Teatrze udowodnił jak wszechstronnym aktorem jest Sadecki.  Zagrał w trzech skrajnie odmiennych inscenizacyjnie przedstawieniach wyreżyserowanych przez trzech wybitnych reżyserów: współczesnej komedii  Mieszkanie nr 3 M. Mazur w reż. R.Niewiarowicza  (jako Jan Kowalski), Wiśniowym Sadzie A.Czechowa, w wybitnej inscenizacji W.Krzemińskiego ( Łopachin) oraz postać tytułową w dramacie W.Hugo  Ruy Blas  w inscenizacji W. Horzycy. Rola ta w szczególny sposób zasługuje na uwagę, z uwagi na osobę reżysera, dla którego najważniejsze na scenie było słowo – przekaz werbalny. Jedynie aktor z jednej strony otwarty na pracę z takim twórcą z drugiej zaś dysponujący sprawdzonym warsztatem  interpretacyjnym mógł stworzyć ciekawą i pełną kreację, nie popadając w patetyczna deklamacje. Sadecki wyszedł z tej próby zwycięsko, łącząc pietyzm słowa z utrzymanym w konwencji XIX wiecznego teatru, pełnym elegancji i wyczucia gestem scenicznym.

Władysław  Krzemiński – ówczesny Dyrektor Starego Teatru – w reżyserowanych przez siebie sztukach, wielokrotnie powierzał mu role, odmienne stylistycznie, wyrosłe z rozmaitych tradycji teatralnych, budowane rozmaitymi środkami scenicznymi, odległe od siebie historycznie i stylistycznie, które zawsze posiadały jedną cechę: wymagały od aktora talentu, perfekcji w operowaniu słowem i gestem na scenie oraz gruntownej analizy postaci. Na uwagę szczególną zasługują dwie kreacje aktora w dwóch wyrosłych z odmiennych tradycji teatralnych dramatach:  Hjalmar Ekdal w Dzikiej kaczce H. Ibsena (1957) – to postać bardzo wewnętrzna, grana w  oszczędnie, w skupieniu. Sadecki zamyka dramat tej postaci w dystansie do rzeczywistości, skupieniu na konwenansach, minimalizacji ekspresji. Jakże odmienna była jego interpretacja roli Stanleya w dramacie T.Williamsa Tramwaj zwany pożądaniem (1958). Ekspresyjny emocjonalnie, prosty w sposobie myślenia i działania, silny i samczy w relacjach z otoczeniem – jedynie w stosunku do żony pozwala sobie na ciepło, wyciszenie i łagodność. Naturalizm prezentacji obu skrajnych stanów emocjonalnych świadczył o tym, że Sadecki postać tą tworzył opierając się na dokładnej analizie psychologicznej, budował ją od wnętrza w naturalny sposób dochodząc do jej istnienia na scenie. Nie pozwalał sobie na zewnętrzny ogląd granej przez siebie roli.

Przeciwnie: pogodny dystans i  lekkie przymrużenie oka charakteryzowało role komediowe  - nieczęste (za szkoda!) w jego karierze. Obdarzony subtelną vis comica, tworzył niezapomniane kreacje zarówno w klasyce dramatycznej literatury komediowej jak i we współczesnych fasach czy wodewilach. Do historii polskiego teatru przeszły jego kreacje w kolejnych inscenizacjach Romansu z wodewilu W.Krzemińskiego (na podstawie Krowoderskich Zuchów S. Turskiego). W tym bardzo krakowskim wodewilu miał okazję zagrać przedstawicieli dwóch pokoleń rodziny krowoderskich murarzy Gzimsików: Kazimierza (1948) i  Felka (1960) w reż. W.Krzemińskiego oraz Floriana – głowy rodu (1980) w reż. M. Stebnickiej. Właśnie ta ostatnia była dużym wyzwaniem, gdyż przyszło mu się zmierzyć z samym Antonim Fertnerem, którego interpretacja  w prapremierowej inscenizacji pozostała w pamieci widzów i krytyków. Sadecki sięgnął po odmienne środki: w przeciwieństwie do Fertnera nie poszedł w kierunku farsy, nie „był śmieszny”, nie błaznował, tylko stworzył postać sympatycznego, ciepłego pantoflarza, („głowy domu wychylającej się spod pantofla żony”), zapobiegliwego i troskliwego ojca, pełnego drobnych przywar, szarmanckiego, podmiejskiego majstra murarskiego. Powaga z jaką traktował Floriana wyostrzyła efekt komiczny i dodała postaci wdzięk. Nie bez znaczenia był również fakt, iż Sadecki – krakowianin z urodzenia – kazał swej postaci mówić czystą gwarą krakowską. Także w zrealizowanej przez A.Wajdę (1980) Zemście Fredry zagrał Dydalskiego jako poczciwca – fajtłapowatego safandułę, patrzącego z lekkim zdziwieniem na świat przez druciane okulary. Sarmacki wąs, kontusz przypominający ciepły szlafrok i posuwisty chód dopełniły obrazu tej postaci.

Andrzej Wajda, przygotowując Biesy F.Dostojewskiego (1971) powierzył mu rolę Stepana Trofimowicza Wierchowieńskiego. Była to  niezwykła inscenizacja, w której Wiktorowi Sadeckiemu udało się stworzyć niezwykłą postać: żałośnie komicznego liberała, który usiłując utrzymać pozory swej pozycji, nie zauważa jak błazeński przywdziewa kostium. Sadecki budował tę postać w oparciu o głęboka analizę psychologiczną i o kontekst społeczno – historyczny, dzięki któremu zyskała ona dozę samokrytyki, dystansu: (…) stary liberał , okrutnie przez Dostojewskiego wyszydzony – Stiepan Trofimowicz Wierchowieński (Wiktor Sadecki), przedziwny okaz intelektualisty – kabotyna, pieczeniarza i tego, któremu pisarz da szansę „nawrócenia się” – jako jedynemu bohaterowi powieści. Zwłaszcza scena pożegnalnej kłótni Stawroginy i Wierchowieńskiego – w najwyższym stopniu tragiczno-komiczna – zasługuje na duże brawa. (J.Pieszczachowicz, Echo Krakowa, 3.05.1971).

Reżyserem, który nie tylko doceniał jego talent i warsztat aktorski, ale także umożliwiał mu poszerzanie środków scenicznego wyrazu poprzez powierzanie rozmaitych, kontrastowo odmiennych ról był Jerzy Jarocki.  Już pierwsza wspólna praca przy realizacji Zmierzchu I.Babla  (1966) okazała się znaczącym wydarzeniem artystycznym tak ze względów inscenizacyjnych jak i z uwagi na niezwykłą kreację Sadeckiego: jego Mendel Krzyk to postać przerażająca i wstrząsająca. Zwalisty, potężny, przytłaczający swą siłą ojciec, który musi walczyć z własnymi synami. (…) Mendel wykrzykuje swój bunt przeciw starości, ostatnie, rozpaczliwe złudzenia. Miotający się starzec ma w sobie tragizm szekspirowski a zarazem drapieżną, skłębioną witalność postaci Dostojewskiego. Tak gra go Wiktor Sądecki. Na drodze od pełni rodowej władzy do ujarzmienia przez synów kreśli wielowarstwowy wizerunek psychologiczny Mendla. Jest w nim poczucie godności patriarchy i zwykłe poczucie fizycznej siły, burzliwy temperament, wściekłość zachłannego egoisty i heroizm starca rzucającego wyzwanie czasowi, zażenowana namiętność i bezsilna żałość zniesławionego ojca. Na finałowym przyjęciu pojawia się Mendel obnoszący swoją klęskę w stężonej masce tragicznej godności zdetronizowanego władcy. To jego ostatnia obrona własnego człowieczeństwa. (Jerzy Falkowski, Teatr, 01-04-1967).

Po tytułowej roli w Cymbelinie W. Shakespearea (1967)  i Fiodorze Kułaginie w Trzech siostrach A.Czechowa (1969) kolejnym wyzwaniem, jakie postawił przed Sadeckim Jarocki była rola Matki Przełożonej w Mniszkach E. Maneta (1970). W tym porażającym przedstawieniu, uznanym za „najlepszy w Krakowie spektakl sezonu” aktor stworzył postać, przerażającą swym fałszem  i okrucieństwem. Wykorzystując zarówno wyrazistą mimikę, mistrzowskie operowanie słowem i pełen ekspresji gest, stworzył uosobienie zła i bezwzględnej brutalności. Matka Przełożona (Wiktor Sadecki) jest mózgiem całej trójki. Cynicznie chytra, mądra, obawia się tylko Kalibanowej siły Siostry Angeli (Jerzy Bińczycki) Wszystko inne potrafi obłaskawić fałszem, obłudą.(…) Przełożona jest łotrem, uczonym, świętoszkowatym kazuistą, omalże zmuszonym przez sytuacje do używania niewybrednych słów, gestów.(…) Sadecki się mizdrzy, Binczycki brutalizuje, porusza się ciężko, kwestie wypowiada od początku z nutą groźby pewnej siebie, prostacko gburowatej siły. ("Mniszki - chwila przed końcem świata" Elżbieta Morawiec Kultura nr 10 08-03-1970).

Rok później aktor wystąpił w kolejnej inscenizacji Jarockiego – Matce Witkacego. Nie było to jego pierwsze zetknięcie z dramaturgią Witkacego.  W 1967 r wystąpił w Onych. Nowym Wyzwoleniu w inscenizacji J. Szajny.  Tym razem, grając Apolinarego Plejtusa musiał się zmierzyć z zupełnie inną stylistyką teatru, musiał odejść od Stanisławskiego i Czechowa. Plejtus  kreślony jest zewnętrznie, poprzez swój sposób bycia na scenie, (który jest uzależniony od tej przestrzeni), odniesienia do innych postaci – głównie tytułowej Matki (Ewa Lassek). Postać przedziwna i tym przedziwnym teatrze.

Nie sposób nie zauważyć ról jakie stworzył Sadecki w inscenizacjach Konrada Swinarskiego. Aktor wystąpił w ośmiu z jedenastu spektakli, które Swinarski wyreżyserował w Starym Teatrze, w każdym tworząc kreację wybitną – zarówno w sztukach Shekespeare’a jak i w najwybitniejszych dziełach polskiej dramaturgii - nawet jeśli jego rola nie była pierwszoplanową. W Fantazym  J. Słowackiego (1967) stworzył charakterystyczną postać „jakby z Fredry” ,  „trochę groteskowego totumfackiego Fantazego – Rzecznickiego”;  w Wyzwoleniu St. Wyspiańskiego (1974) jako Karmazyn (w parze Jerzym Radziwiłowiczem – Hołyszem) w szlacheckim kontuszu stanowił kwintesencję „polskich schematów warcholskich”,  zniewieściały, w drucianych okularkach z kolczykami uszach Lafeu w Wszystko dobre, co się dobrze kończy (1971),  jowialny Oberon w Śnie nocy letniej W.Shakespeare’a (1970): który „ pozbawiony groteskowego Cezarsko-pasterskiego przebrania stałby się po prostu dobrodusznym starszym panem, takim jakim pozostaje w ruchu, mimice, sposobie podawania kwestii.” – jak pisała Marta Fik ("Teatr Orientadesa czy teatr Tytanii?", Teatr nr 21, 01-11-1970).
Na szczególną uwagę zasługuje jednak rola Senatora w inscenizacji Dziadów A. Mickiewicza (1973) – rola wybitna, w której aktor osiągnął perfekcję w operowaniu ruchem gestem, głosem, mimiką , tworząc jednolitą pełną, wyrazistą, porażającą a jednocześnie żałośnie śmieszną kwintesencję satrapy: Niezwykła wprost siłę wyrazu ujawnił Wiktor Sadecki w roli Senatora: Sadecki – wybitny aktor Teatru Starego – nie gubi się w niuansach psychologicznych, dając interpretację jednoznacznie demoniczną, wspartą wirtuozowską techniką. (Michał Misiorny Trybuna Ludu 8.03.1973)
(…) i wtedy on, Wiktor Sadecki, zrywa się w koszulinie i mnąć przed sobą , pod sobą pierzynę przeżywa sen o sukcesie jak erotyczne spełnienie, po czym – w zwykłym w takich razach zniechęcen i – zwiduje mu się, że jednak wypadł z łaski… Brutalność a zarazem jakaś dojmująca oczywuistość i nszczerość tej sceny, wraz ze świetnym aktorstwem Wiktora Sadeckiego w roli Senatora, z pewnością nie pozwoli jej zapomnieć, wysunie może nawet – jako najdrastyczniej drwiącą z kostiumów, w jakie człowiek przebiera swoją podświadomość – na czoło długiego przecież szeregu interpretacji „Dziadów”. (Z.Greń, Życie Literackie, 14.03.1973)
Doświadczony aktor w roli Pana Senatora, tym bardziej groźny, że bez taniego demonizmu. Jedna z życiowych ról Sadeckiego. (J.A. Szczepański, Ten głos, który z pokolenia idzie w pokolenie. Perspektywy 9.03.1973).

Wiktor Sadecki spoczywa na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż
Wyczyść
Wyszukaj:

Anabaptyści

Zobacz >

Antygona

Zobacz >

Biedermann i podpalacze

Zobacz >

Biesy

Zobacz >

Cena

Zobacz >

Cymbelin

Zobacz >

Derby w pałacu

Zobacz >

Dla miłego grosza

Zobacz >

Dom otwarty

Zobacz >

Domek z kart

Zobacz >

Dziady

Zobacz >

Dzika kaczka

Zobacz >

Fantazy

Zobacz >

Faryzeusze i grzesznik

Zobacz >

Garbus

Zobacz >

Grzegorz Dyndała

Zobacz >

Hamlet

Zobacz >

Huragan na „Caine”

Zobacz >

Kapitan z Köpenick

Zobacz >

Końcówka

Zobacz >

Lato w Nohant

Zobacz >

Lot nad kukułczym gniazdem

Zobacz >

Matka

Zobacz >

Medea

Zobacz >

Mieszkanie 3

Zobacz >
Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011