Słuchaj, Izraelu!
Zobacz >Danuta Maksymowicz
Absolwentka Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. L. Solskiego w Krakowie /1966/.
1.09.1967 - 31.08.2003 - Stary Teatr, Kraków nadal występuje jako aktrka seniorka.
Pierwszy sezon po studiach w krakowskiej PWST (1966/67) spędziła w słynnym zespole Teatru Rapsodycznego pod opieką dyrektora Mieczysława Kotlarczyka. W Starym Teatrze debiutowała rolą Laury Carlier w przedstawieniu Błażej Claude Magnier w reżyserii Bohdana Hussakowskiego. Obdarzona wielką urodą - subtelna, filigranowa blondynka - zaskakiwała drapieżnym, temperamentem scenicznym, siłą ekspresji, doskonałym wyczuciem formy komediowej. Po premierze Zegarów Tomasza łubieńskiego (reż. J. Kreczmar - 27.09.1970) jeden z recenzentów napisał: “Co się tyczy jedynej ale ważnej roli kobiecej powierzył ją Kreczmar aktorce początkującej Danucie Maksymowicz. Wybór ten okazał się szczęśliwy: ta młoda osoba rolą Paulinki zwróciła na siebie uwagę - bez obawy popełnienia pomyłki można jej wróżyć dobrą drogę w teatrze. Maksymowicz umiała pokazać w Paulince postać i romantyzującą i wulgarną, a ryzykowną scenę z młodym Rożkiem zagrała brawurowo i kulturalnie.” W latach 60. i 70. artystka zagrała szereg ról w przedstawieniach największych reżyserów Starego Teatru: Zygmunta Hübnera, Jerzego Jarockiego, Konrada Swinarskiego, Andrzeja Wajdy. Współpraca z Jerzym Markuszewskim ujawniła wielki talent komediowy aktorki - naturalnym wdziękiem i autoironią czarowała publiczność w Hyde Parku A. Kreczmara i Kopciu J. Janczarskiego - w jego reżyserii. Spotkanie z Jerzym Jarockim, udział w dziesięciu inscenizacjach reżysera, pogłębiło dramatyzm i ekspresję aktorstwa Danuty Maksymowicz. Prowokująca, groteskowa postać Zofii Plejtus w Matce Witkacego (1972), pozornie chłodna, precyzyjna Estrella w życie jest snem Calderona (1983), Matka/Siostra Barbara w Grzebaniu (1995) i przede wszystkim wstrząsająca kreacja Katarzyny, Matki i Królowej w ¦lubie Gombrowicza (1991) pod mistrzowską batutą reżyserską Jerzego Jarockiego pozwoliły aktorce ukazać pełen wachlarz swych możliwości twórczych.
“Matka Danuty Maksymowicz przypomina zewnętrznie tę ze sztuki Witkacego, zastyga w gestach nie dokończonych, niezdolna przebić się ze swymi uczuciami ani do syna, ani do męża. Podporządkowana Ojcu, przez niego tarmoszona, ugniatana, tylko w niespodziewanych ariach przeszywających przestrzeń wyraża własną niepodległość.” - napisała po premierze ¦lubu Elżbieta Baniewicz (Twórczość nr 8/ 1991). Artystka odnajduje się również w odrębności teatru Krystiana Lupy: Iwona, księżniczka Burgunda (1978), Bracia Karamazow (1999), Mistrz i Małgorzata (2002). (eb)