Przedstawienie:
Ja jestem Żyd z 'Wesela'
Autor:
Roman Brandstaetter przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Tadeusz Malak przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Jerzy Brataniec przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Hirsz: Jerzy Nowak przedstawienia >
Filip Waschütz : Tadeusz Malak przedstawienia >
* rola dublowana
Melodie z epoki na dwóch instrumentach gra
Lesław Lic/Paweł Bieńkowski
Opis:
(...) Patrząc na Nowaka, miałem wrażenie, że oto na moment wyłonił się skrawek zaginionej Atlantydy (...). Chodzi mi - prościej mówiąc - o typ czy rodzaj aktorstwa, którego na polskich scenach niemal już nie uświadczysz, które jest właściwie reliktem dawnego teatru, a które w przelotnym jak epifania uobecnieniu okazuje się fascynujące. (...) Jerzy Nowak tradycję kontynuować potrafi, choć jest zapewne jednym z ostatnich jej ogniw. Nowak nie wypowiada się, nie daje zbawiennych recept i nie ma chyba ambicji sprawowania rządu dusz, przeważnie zresztą martwych. Nowak gra. Wychodzi na scenę i przez pół godziny jest Herszem Singerem. (...) W pewnym sensie Nowaka w ogóle nie ma. I na tym polega paradoksalna miara jest aktorstwa. (...) prawda i pełnia tej postaci jest wstrząsająca.
Janusz Majcherek, Próba czytania, Teatr 1995, nr 6.
(...) Tekst Romana Brandstaettera w adaptacji i reżyserii Tadeusza Malaka doskonale ukazuje, jak sława, tak przez wielu pożądana, może człowieka unieszczęśliwić. Przedstawienie grane jest na Małej Scenie Starego Teatru, gdzie między aktorami a widzami nie ma barier, dzięki czemu mogą oni niemalże uczestniczyć w wydarzeniach. (...) Historia Hirsza, subtelnie ilustrowana muzyką przez Lesława Lica, jest melancholijna, lecz nie pozbawiona elementów komicznych. Jerzy Nowak nie gra Singera - on po prostu nim jest, a ta sztuka to jeden z najlepszych spektakli wystawianych w Starym Teatrze.
Anna Kępińska, Ja jestem Żyd z "Wesela", Incipit 1997, nr 9/10.
(...) Publiczność postawiona została w roli, jaką w tekście opowiadania obdarzono autora, któremu Filip Waschutz opowiada o Żydzie z "Wesela". Jesteśmy wyraźnie wkomponowani w spektakl, status odbiorcy jest nam jednocześnie dany naturalnie i narzucony jako rola. (...) Jerzy Nowak nie wygrywa tej postaci jednoznacznie, jakby pokazywał ją z różnych perspektyw. Początkowo miałam poczucie, że aktor drwi z karczmarza, że obrysowuje go, subtelną co prawda, karykaturalną kreską, że wydobywa celowo całą śmieszność, zamazując, gubiąc pierwiastek nieszczęścia. Wydawało się, że aktor podkreśla tradycjonalizm Żyda, który ma wszelkie znamiona stanu chorobowego, że konsekwentnie wyłania się postać zacofanego ignoranta, z którego publiczność pobłażliwie się śmieje. Ale od pewnego momentu wybuchy śmiechu stawały się coraz rzadsze, zamierały nam na ustach, aby przez ostatnie kilkanaście minut nie pojawić się prawie wcale. W niemal patologicznym, niezrozumiałym na pozór odrzuceniu sztuki zaczynamy odnajdywać osobistą tragedię człowieka, z którego uczyniono materię literatury i teatru. (...) Autentyczny podziw budzi kreacja aktorska Jerzego Nowaka, który przedstawiając graną przez siebie postać w podwójnym spektrum śmieszności i tragiczności, ani przez chwilę nie zbacza w kierunku rzewnego sentymentalizmu. Wydaje się, że pewną stałą zasadą jest niwelowanie, odrzucanie patosu, którego niebezpieczeństwo jest chyba wpisane w tę postać. Następuje zderzenie tego, co w niej autentyczne i poruszające z trywialnością bronowickiego karczmarza. (...) Spektakl zdaje się celowo mieć charakter drobiazgu, wyimku, opowiadana tu historia samą siebie spycha na margines, ale w tej trywialności i braku silnego efektu jest prawdziwie przejmująca.
Monika Żółkoś, Ten stary Żyd z "Wesela", Garderoba Bis 1999, nr 3.
(...) Kameralne przedstawienie w reżyserii Tadeusza Malaka miało premierę w Starej Galerii w Krakowie przy ul. Starowiślnej w marcu 1993 r., potem było grane z powodzeniem na Małej Scenie Starego Teatru przy ul. Sławkowskiej. (...) W historię wprowadza widza prawnik Filip Waschütz, który niegdyś jako młody adwokat wysłuchał zwierzeń Hirsza. W postać tę wciela się Tadeusz Malak, by wkrótce usunąć się taktownie w cień i oddać pole monologowi Jerzego Nowaka. Aktor ten stworzył znakomitą, przejmującą kreację człowieka skrzywdzonego przez literacką plotkę (...). Można uznać, że sztuka "Ja jestem Żyd z >>Wesela<<" to swoista rehabilitacja postaci Hirsza Singera.
Maria Ziemianin, "Wesele" w Piwnicy, Gazeta Krakowska 2000, nr 269.