Przedstawienie:
Król Henryk IV
Autor:
William Shakespeare przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Jerzy Jarocki przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Wojciech Krakowski przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Worcester : Jerzy Nowak przedstawienia >
Pani Quickly: Izabela Olszewska przedstawienia >
Walter Blunt : Tadeusz Malak przedstawienia >
Jan Lancaster, Szambelan : Jan Nowicki przedstawienia >
Król Henryk IV: Kazimierz Witkiewicz przedstawienia >
Lalka Drzyj-Płótno: Anna Polony przedstawienia >
Lady Percy: Jolanta Hanisz przedstawienia >
Lady Mortimer: Anna Seniuk przedstawienia >
Lalka Drzyj-Płótno : Krystyna Maciejewska przedstawienia >
Henryk: Marek Walczewski przedstawienia >
Westmorland : Marian Słojkowski przedstawienia >
Warwick: Bolesław Loedl przedstawienia >
Tomasz Clarence, Służący: Mieczysław Błochowski przedstawienia >
Hotspur : Ryszard Filipski przedstawienia >
Northumberland, Głupek: Józef Dwornicki przedstawienia >
Glendower: Franciszek Pieczka przedstawienia >
Mortimer, Podróżny I : Marek Dąbrowski przedstawienia >
Mortimer, Ryszard Vernon, Podróżny II: Antoni Pszoniak przedstawienia >
Ryszard Vernon: Zdzisław Zazula przedstawienia >
Douglas : Józef Morgała przedstawienia >
Falstaff : Kazimierz Fabisiak przedstawienia >
Bardolf: Jan Adamski przedstawienia >
Peto : Marian Jastrzębski przedstawienia >
Gadshill: Roman Wójtowicz przedstawienia >
Szeryf: Zbigniew Filus przedstawienia >
Poins: Mieczysław Święcicki przedstawienia >
* rola dublowana
Posłaniec - ***
Pachołek I - ***
Pachołek II - ***
Kardynał - ***
Opis:
(…) To co najbardziej uderza i wydaje się najbardziej interesujące w żywym zresztą i wyrównanym przedstawieniu szekspirowskiego Henryka IV w Starym Teatrze w Krakowie – to funkcja, jaka otrzymuje tu postać tytułowa. W scenicznych dziejach tej sztuki jest to wypadek dość rzadki, gdyż jakkolwiek Szekspir niemal z reguły umieszcza w tytułach swych dzieł imiona osób, które istotnie w całokształcie jednego dramatu odgrywają rolę głównego bohatera, i którym ten przywilej przypada niejako samej natury rzeczy, właśnie Henryku IV proporcje układają się nieco inaczej. (…)
Spektakl krakowski przywraca postaci tytułowej należne jej miejsce. Składa się na to kilka elementów. Przede wszystkim sama konstrukcja widowiska: reżyser, Jerzy Jarocki nie poprzestaje tylko na części I dramatu, jak to ostatnio przeważnie było stosowane, lecz włącza do swej realizacji także fragmenty z części II co wydaje się bardzo słuszne. (…) ważniejsze jeszcze od spraw ogólnej kompozycji przedstawienia są elementy czysto aktorskie. Kazimierz Witkiewicz grający role tytułową, dał w swej interpretacji tyle prawdy i siły wyrazu, nadał zarysowanej przez siebie sylwecie tyle reliefu, że we wrażeniu widza wysuwa się ona na pierwszy plan: osobowość o bogatym życiu wewnętrznym, złożona, nieco nawet „hamletyczna, władca o występnej przeszłości, ale niepozbawiony godności, w sposobie swego odczuwanie, w swojej gorzkiej, zdobytej u schyłku życia nieufności, w swoich ojcowskich rozczarowaniach, w swoim ludzkim cierpieniu bardzo bliskim naszemu dzisiejszemu odczuciu. To wyrazista i piękna kreacja aktorska. Rolę księcia Walii gra Marek Walczewski, bardziej przekonywający w drugiej połowie widowiska, jako już przeobrażający się w odpowiedzialnego i świadomego swych społecznych obowiązków władcę in spe, niż jako beztroski, lekkomyślny, młody rozrabiacz ówczesny. Ryszard Filipski jest Hotspurem dość prymitywnym i chyba nadto już przypominającym naszych współczesnych „gniewnych”. Soczyście i ze swada ucieleśnia „grubego Jasia” Kazimierz Fabisiak. Scenografia Wojciecha Krakowskiego, oszczędna i funkcjonalna, uzyskuje bardzo szczęśliwy efekt z materiału zastosowanego w parawanach tworzących obramienie sceny, w fakturze dopowiadających skórzanym kubrakom i rzemiennym atrybutom kostiumów.
l.j., „Henryk IV” w Krakowie, Teatr 1965, nr 6.
(…) Udało się też – mniej tradycyjnie, niż dotąd – ukształtować postać Falstaffa. Kazimierz Fabisiak szczęśliwie przezwyciężył dawny styl tej roli. Nadał jej cechy bardziej współczesne od charakteru prototypu Zagłoby. Był dramatyczny w wyrazie, uwolniwszy się od płaskiego zarysu sylwetki. To najlepsza rola przedstawienia i już dla samego Falstaffa-Fabisiaka warto spędzić ponad 3 godziny na widowni. Drugie miejsce przyznałbym Markowi Walczewskiemu (książę Walii, Henryk V). Za świetnie wyczuty dystans do odtwarzanej postać. Z tego dystansu mógł swemu Henryczkowi z wyrachowaniem nakładać na poły chuligańską maskę, jak i po jej zdjęciu – sięgnąć po maskę królewską. (…)
Jerzy Bober, Połowiczny sukces, Gazeta Krakowska 1965, nr 49.