Przedstawienie:
Tango
Autor:
Sławomir Mrożek przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Jerzy Jarocki przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Lidia Minticz przedstawienia tego scenografa >
Jerzy Skarżyński przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Artur: Jan Nowicki przedstawienia >
Edek: Jerzy Bińczycki przedstawienia >
Ala*: Hanna Wietrzny przedstawienia >
Ala*: Ewa Kamas przedstawienia >
Stomil: Kazimierz Fabisiak przedstawienia >
Eleonora: Mirosława Dubrawska przedstawienia >
Eugeniusz: Tadeusz Wesołowski przedstawienia >
Eugenia: Celina Niedźwiedzka przedstawienia >
* rola dublowana
Opis:
(…) reżyserska ręka Jerzego
Jarockiego w sposób dyskretny punktowała (…) akordy "taneczne". W bezbłędnym rytmie - oraz z taktem. Niby to niedużo, a przecież sukces. Farsa nie zdominowała tragikomedii. Wspólnie ze scenografią
Skarżyńskich, dowcipną - ale nie przejaskrawioną - nadawała tu rangę o pierwszorzędnym znaczeniu artystycznym. Sukces "Tanga" jest również udziałem całego zespołu aktorskiego. Od Celiny
Niedźwieckiej - jako tragigroteskowej Babci, przepysznie zarysowanej w stylu i charakterze, do Tadeusza
Wesołowskiego - kapitalnego wuja Eugeniusza, smutnego oportunisty w żakiecie i krótkich spodenkach sztubaka. Od Kazimierza
Fabisiaka w roli ojca - Stomila - konformisty, świetnie i precyzyjnie obnażającego swoją "wolność" eksperymentatora, do Mirosławy
Dubrawskiej, jego żony Eleonory - zręcznego konterfektu samicy wyzwolonej w imię ironicznej "postępowości". Od Jana
Nowickiego, ich syna Artura - ideologa ginącego przez pomyłkę wyboru form i treści swego wyimaginowanego "czynu", do Jerzego
Bińczyckiego, Edka - prymitywnego wulgaryzatora idei, tępego narzędzia zamienionego w siłę "nowej-starej" władzy. A wreszcie do Ewy
Kamas, jako Ali - dziewczyny nowoczesnej, kompletnie zagubionej w tej "nowoczesności" cynicznej, która jest podbudowana staroświecczyzną... Przedstawienie Teatru Kameralnego niewątpliwie zapisze się w kronikach teatralnych - jako jedno z najciekawszych ostatniej doby.
Jerzy Bober, „Tango”, Gazeta Krakowska 1966, nr 6.
(…) Czas napisać coś o samym przedstawieniu: Było ono po prostu "wchłonione". Nikt na nim ani razu nie ziewnął, nikt nie szeleścił papierami. Wszyscy bądź wybuchali śmiechem, reagując na komizm i humor sztuki, bądź w chwili przerwy tegoż śmiechu uzmysławiali sobie, że przedstawienie jest świetnie wystawione.
I reżyseria, której prawie nie było widać (wypadek raczej rzadki, zwłaszcza w sztuce współczesnej), i scenografia, zadziwiająca w swej prostocie wyrazu i funkcjonalności zarazem, i zwłaszcza aktorstwo, które było wprost koncertem sztuki aktorskiej - zadziwiały bardzo wysokim poziomem.
Reżyser spektaklu, pan
Jarocki, postanowił oddać głos tylko Mrożkowi, a taki zabieg był chyba najwłaściwszy. Nie było bowiem w tym przedstawieniu żadnych sztucznych chwytów reżyserskich. Sztuka toczyła się sama. Ewentualne "wymysły" reżyserskie mogły jej tylko zaszkodzić.
Scenografia państwa
Skarżyńskich w dwu częściach sztuki bardzo sugestywna i miła dla oka. Również żadnych udziwnień i "wymysłów". Okazuje się, że bardzo prostymi środkami (jak np. wyprostowanie ściany w drugiej części spektaklu) można wyraźnie zmienić sytuację. Siedem ról i siedem kreacji. Świadczy to o znajomości przez Mrożka potrzeb aktorskich i obala tezę, jakoby we współczesnych sztukach nie było ról do grania. Od wdzięcznie zdziecinniałej Babci (
Niedźwiecka), poprzez "postępową samicę" Eleonorę (
Dubrawska) po zagubioną w nowoczesności, cyniczną Alę (
Kamas); od oportunisty z urodzenia i kameleona nastroju Wujka Eugeniusza (
Wesołowski) poprzez chorobliwego Eksperymentatora Sto-mila (
Fabisiak) i tępego okaza "przeciętności" Edka (
Bińczycki), po dręczonego wadami rzeczywistości Artura (
Nowicki) - to ciąg kreacji na długo, a może na zawsze nie do zapomnienia. (…)
Ryszard Major, Recenzja z "Tanga" czyli zadanie z wyboru, Teatr 1966, nr 16.