Przedstawienie:
Zmierzch
Autor:
Izaak Babel przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Jerzy Jarocki przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Urszula Gogulska przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Arie - Lejb: Jerzy Nowak przedstawienia >
Kłasza Zubariowa: Wanda Kruszewska przedstawienia >
Semen: Andrzej Buszewicz przedstawienia >
Dwojra: Halina Kwiatkowska przedstawienia >
Ślepiec: Roman Wójtowicz przedstawienia >
Grubonogi młodzian: Józef Morgała przedstawienia >
Handlarz bydła: Władysław Olszyn przedstawienia >
Kantor Cwibak: Antoni Pszoniak przedstawienia >
Sienka Tupacz: Jerzy Bińczycki przedstawienia >
Bojarski: Kazimierz Fabisiak przedstawienia >
Madame Wajner: Jadwiga Żmijewska przedstawienia >
Wajner: Roman Wroński przedstawienia >
Bobriniec: Marian Słojkowski przedstawienia >
Urusow: Józef Dwornicki przedstawienia >
Madame Popiatnik: Zofia Więcławówna przedstawienia >
Mitia: Stanisław Gronkowski przedstawienia >
Riabcow: Zbigniew Filus przedstawienia >
Marusia: Anna Seniuk przedstawienia >
Potapowna Chołodenko: Celina Niedźwiedzka przedstawienia >
Ben Zcharia: Marian Jastrzębski przedstawienia >
Piatirubel: Euzebiusz Luberadzki przedstawienia >
Nikifor: Michał Żarnecki przedstawienia >
Lowka: Ryszard Filipski przedstawienia >
Nechama: Maria Bednarska przedstawienia >
Mendel Krzyk: Wiktor Sadecki przedstawienia >
Benia Krzyk*: Marek Walczewski przedstawienia >
Benia Krzyk*: Franciszek Pieczka przedstawienia >
* rola dublowana
Opis:
(…) Jerzemu Jarockiemu udało się osiągnąć w "Zmierzchu" jedną rzecz niebagatelną: niepowtarzalny klimat świata Bablowskiego, jego fizyczną niemal konkretność, specyficzny humor, językowy i sytuacyjny, sąsiadujący z jednej strony - z liryzmem, zamyśleniem, z drugiej - z ironią, groteskową karykaturą. Obraz wprzęgnięty zostaje w system znaczeń uniwersalnych, nie powiązanych z kategoriami czasu i przestrzeni. Wykracza poza naturalistyczną ilustrację folkloru żydowskiego sprzed pół wieku (akcja "Zmierzchu" rozgrywa się przed pierwszą wojną światową na przedmieściach Odessy). Jarocki nie eksponuje konfliktów rasowych. Odsuwa je raczej na marginesy. W centrum jego uwagi znajdują się problemy egzystencjalne: sens życia, wartość buntu i marzenia, zakorzenienie w świecie i niewystarczalność świata.
W "Zmierzchu" reżyser odkrywa pokrewieństwo Babla z Czechowem, z poetyką skrótu, zagęszczenia dramatycznego, kontrapunktu, zaskoczenia, z drapieżnością satyryka i miękkością liryczną poety. Odczytuje Babla poprzez współczesny "teatr absurdu": Ionesco, Becketta, Różewicza. Ustawia obraz sceniczny w coraz to innych konwencjach gatunkowych: dramat rodzinny, komedia obyczajowa, music hall, western, tragedia klasyczna... Struktury dialogowe wzbogaca śpiewem, recytacją, modlitwą, pieśnią liturgiczną, znajdując zawsze właściwą ich naturze tonację. Mimo odrębności nastrojów i zmian rytmów w poszczególnych scenach, widz odbiera spektakl jako konstrukcję spoistą, zestrojoną wewnętrznie, podporządkowaną bez reszty logice artystycznej. Scenografia koresponduje z założeniami reżysera, muzyka - z optyką obrazu, gra aktora - ze stylem kostiumu.
W opisie tego spektaklu nie można pominąć wkładu scenografa, Urszuli
Gogulskiej, która kroczy w czołówce polskich plastyków teatralnych. Jej "dekoracje" nie tylko ilustrują, lecz także interpretują i komentują wydarzenia sceniczne. Organizują nastrój przedstawienia, poddając reżyserowi jakiś jeden ton czy jedną barwę np. w "Zmierzchu", w którym kilka rozwiązań wydało mi się wręcz znakomitych; wymieniam jedno bardzo efektowne: obraz płonących świec, rzucony jakby w filmowym skrócie, zdynamizowany przez śpiew i sytuację dramatyczną narastającą na scenie. Robota aktorska bez zarzutu.
Bronisław Mamoń, Zmierzch, Tygodnik Powszechny 1967, nr 6.
(…) Marek
Walczewski w roli Beni Krzyka stworzył niewątpliwie kreację. Był przeciwieństwem ojca, wygrywał każdy kontrast, podejmował każde wyzwanie rzucone przez Sadeckiego. Był ostry i precyzyjny, był chłodny i był okrutny; był nade wszystko oszczędny. Kiedy więc pozwolił sobie na moment wzruszenia, kiedy rozdygotany wewnętrznie powiedział: "Mali ludzie", patrząc na postać ojca, zasłaniającego głowę przed ciosem, którego nie musiał już zadać, był gorzki, tragiczny i wielki.
Palma pierwszeństwa, w tak dobrej skądinąd obsadzie, przypada jednak bezspornie Nochamie Marii
Bednarskiej. Scena jej modlitewnej skargi w łóżku starego Mendla jest jedną z najbardziej przejmujących, jakie w teatrze widziałem. Nie sposób wymienić wszystkich w tej wyrównanej na ogół obsadzie; lecz i nie sposób pominąć kreacji tak precyzyjnych i ciepłych, jak te, które stworzyli Antoni
Pszoniak jako Kantor Cwibak i Jerzy
Nowak, jako Arie-Lejb. Na osobną wzmiankę zasługuje też muzyka Włodzimierza
Szczepanka, wierna idiomowi spektaklu. (…)
Jerzy Stanisław Sito, Jasność o zmierzchu, Współczesność 1967, nr 3.
(…)Główną rolę Mendla grał Wiktor Sadecki. Bardzo przekonywająco, choć więcej było w nim starego Artamonowa z powieści Gorkiego, niż schłopiałego i nieco biblijnego Goliata. Nie sądzę jednak, żeby to miało zasadnicze znaczenie dla artystycznego wyrazu roli. Choć, gdyby może mniej reprezentował siłę fizyczną w pierwszych scenach - więcej prawdopodobieństwa zyskałaby jego moralna porażka w finale sztuki. W każdym razie tę rolę ma prawo zaliczyć Sadecki do rzędu kreacji wysokiej rangi. (…)
(…) Z ról drugiego planu wyróżniłbym Kazimierza
Fabisiaka, za jego pastiche eleganckiego kupca konfekcyjnego, operującego znakomicie dawkowanym komizmem (…)
Wśród postaci kobiecych wręcz doskonałym epizodem błysnęła Anna
Seniuk, jako Marusia. Osiągnęła rzadko oglądaną naturalność i wdzięk w ogromnie trudnej scenie erotycznej, gdzie co krok czyhają niebezpieczeństwa strywializowania sytuacji. Dużą klasę aktorską zaprezentowała w niezbyt wdzięcznej roli żony Mendla – Maria
Bednarska, zaś Celina
Niedźwiecka (Potapowna) i Halina
Kwiatkowska (Dwojra Krzyk) stworzyły na zbliżonych, lecz inaczej interpretowanych zasadach panopticum - dwie pełne ekspresji sylwetki, wyrażające niewyżyte tęsknoty osobistego "wewnętrznego getta". (…)
Jerzy Bober, Uroki Zmierzchu, Gazeta Krakowska 1967, nr 18.