Przedstawienie:
Uciekła mi przepióreczka
Autor:
Stefan Żeromski przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Tadeusz Minc przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Wojciech Krakowski przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Dorota: Elżbieta Karkoszka przedstawienia >
Bęczkowski: Aleksander Fabisiak przedstawienia >
Księżniczka: Izabela Olszewska przedstawienia >
Ciekocki: Tadeusz Malak przedstawienia >
Radostowiec: Bolesław Loedl przedstawienia >
Wilkosz: Janusz Sykutera przedstawienia >
Przełęcki: Marek Walczewski przedstawienia >
Smugoń: Kazimierz Kaczor przedstawienia >
Zabrzeziński: Marian Słojkowski przedstawienia >
Bukański: Zbigniew Wójcik przedstawienia >
Kleniewicz: Tadeusz Wesołowski przedstawienia >
Małowieski: Euzebiusz Luberadzki przedstawienia >
* rola dublowana
Opis:
Już pierwsze – przed rozpoczęciem spektaklu – zetknięcie widza ze sceną (pozbawioną kurtyny) wprowadza go w inscenizatorski zamysł realizatorów sztuki „Uciekła mi przepióreczka” w Starym Teatrze. Zamysł – bazowania na symbolice, na metaforach, na przenośni. Walące się (dlaczego – skoro księżniczka była „dobrodziejką kochaną” szkoły?), podziurawione ściany izby – połączenie drewnianej, wiejskiej szkoły z wizją zamkowych ruin, których cień zaciąży nad całą sztuką. W głębi fotograficzny obraz okolonej drzewami dalekiej, pustej drogi – takiej, jak życie Smugoniowej, która właśnie do „pustej drogi” jest przyrównana. I jeszcze biało-czerwone festony, których zerwanie przez Przełęckiego będzie finałem jego pobytu w Porębianach. (…) A więc nowy Przełęcki. Jaki? Symbol Stańczyka nasuwałby przyrównanie do „błazna”. Ale zarazem – do myśliciela, mądrego i głęboko czującego filozofa. Samo ustawienie postaci zrywa zdecydowanie z dawnym widzeniem bohatera Żeromskiego jako człowieka, poświęcającego swą miłość do Doroty dla uratowania spokoju i szczęścia jej prawowitego małżonka. Przełęcki 1970 roku nie kocha Smugoniowej. Owszem jest „z krwi i kości”, skory więc byłby do poddania się urokom pięknej nauczycielki, ale nie sercowe sprawy są sprężyną jego działania. W czasie wyznania Smugoniowej zachowuje się jak zimny obserwator – sceptyk, ironista; także w życiu docent-fizyk. Wypunktowaniem okrzyku „skandal” zamyka żałosną spowiedź kobiecej duszy. (…) W interpretacji Marka Walczewskiego profesor Przełęcki od chwili wejścia na scenę, gdy gra owego – jak określiła to Smugoniowa – „świetlanego gońca ze świata do kraju jałowej nudy” – niewiele ma w sobie owej światłości, żaru i romantycznej żarliwości. Nawet poetyckie hasła młodych romantyków (pomnożone przez inscenizatora) recytuje z celowym dystansem i nutką ironii. (…) Przełęcki Walczewskiego też cierpi, też spełnia wielką ofiarę – tyle że mniej sercem, bardziej rozumem dyktowaną.
Krystyna Zbijewska, Przełęcki 70, Dziennik Polski 1970, nr 297.
(…) W krakowskim przedstawieniu „Uciekła mi przepióreczka” reżyserowanym przez Tadeusza Minca, Przełęckiego gra Marek Walczewski. Gra przewybornie. W pierwszej odsłonie spektaklu, który zamyka się w trzech czasowych jednostkach, zgodnych z rzeczywistym porządkiem aktów w sztuce, Walczewski jest uśmiechnięty, uwodzicielski i rozbawiony sytuacją, która przypadła mu w udziale. Nie bardzo wierzy w sens tych wakacyjnych kursów dla nauczycieli szkółek wiejskich, które podjął się zorganizować. Swoją misję traktuje trochę jak przygodę wakacyjną: lekko i beztrosko. (…) W drugiej części przedstawienia Walczewski gra Przełęckiego w tonacji serio. Nie ma w nim nic z lekkoducha pierwszych scen. (…) Przełęcki Walczewskiego schodzi ze sceny z wyrazem smutku i zmęczenia. Jest sceptyczny, znużony i sarkastyczny, kiedy przekazuje Smugoniowi misję prowadzenia swojego dzieła. (…)
Bronisław Mamoń, „Smutne to…”, Tygodnik Powszechny 1970, nr 51/52.