Przedstawienie:
Bolszewicy
Autor:
Michał Szatrow przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Andrzej Przybylski przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Józef Zboromirski przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Ciurupa: Aleksander Fabisiak przedstawienia >
Nogin: Jerzy Święch przedstawienia >
Telegrafista: Rajmund Jarosz przedstawienia >
Dziewczyna: Danuta Maksymowicz przedstawienia >
Łunaczarski: Jan Güntner przedstawienia >
Kurski: Tadeusz Malak przedstawienia >
Cziczerin: Edward Dobrzański przedstawienia >
Maria Uljanowa: Halina Kwiatkowska przedstawienia >
Świerdłow: Leszek Piskorz przedstawienia >
Zagorski : Jerzy Radziwiłowicz przedstawienia >
Pietrowski : Kazimierz Kaczor przedstawienia >
Stuczka: Adam Romanowski przedstawienia >
Winokurow: Ferdynand Wójcik przedstawienia >
Stiekłow: Jerzy Fedorowicz przedstawienia >
Nadieżda Krupska: Halina Wojtacha przedstawienia >
Boncz - Brujewicz: Zdzisław Zazula przedstawienia >
Minc: Euzebiusz Luberadzki przedstawienia >
Obuch: Marian Słojkowski przedstawienia >
Gil: Juliusz Grabowski przedstawienia >
Aleksandra Kołłontaj: Maria Rabczyńska przedstawienia >
* rola dublowana
Opis:
(…) Mówi się o tym: reportaż sceniczny, faktomontaż; utwór sam w sobie się tłumaczy – dzieje się na posiedzeniu rządu radzieckiego, w chwili zamachu dokonanego na Lenina w 1918. Dramatyczność dwugodzinnej dyskusji wypływa z pytania: czy należy w odwecie proklamować czerwony terror, na co w końcu wszyscy, z mniejszymi czy większymi oporami się zgadzają, jak to wynika zresztą nie tylko ze sztuki, ale i z historii. (…) Dwudziestoosobowy zespół na scenie to przeważnie ludzie młodzi, którym reżyser nie pozwala pogrążać się w stylizacjach. Nie zawsze udaje mu się wydobyć z nich autentyczność, to inna sprawa, obniżająca trochę temperaturę spektaklu. Ale w tym zasadniczym przeciwstawieniu się stylizacji, podrabianiu postaci historycznych, widziałbym jego sukces, a także uczciwość. Łatwo jest bowiem mówić pewne rzeczy, obciążając nimi cudzą kartotekę. Trudniej, gdy się próbuje bez fałszu wypełnić własną. Gdy w historyczne ramy oprawia się własne pokolenie, pytając – jaki ty naprawdę jesteś… Wydaje się, że Przybylski chciał właśnie w ten sposób porozmawiać ze swoimi aktorami i z publicznością. (…) Historia nie występuje tu jako melodramat albo komedia, tragedia albo groteska, a więc w formach przyswajalnych scenicznie. Po raz pierwszy ktoś się odważył pokazać w teatrze posiedzenie rady ministrów (komisarzy ludowych). Domyślamy się, że bywają drętwe. A jednak tam właśnie decydują się nieraz najistotniejsze sprawy. I to udało się reżyserowi przekazać. (…)
Zygmunt Greń, Zagrać samo życie…, Życie Literackie 1972, nr 53.