Przedstawienie:
Dziady
Autor:
Adam Mickiewicz przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Konrad Swinarski przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Krystyna Zachwatowicz przedstawienia tego scenografa >
Konrad Swinarski przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Sowa: Elżbieta Karkoszka przedstawienia >
Wieśniaczka, Dama II : Hanna Smólska przedstawienia >
Postać w Chórze Młodzieńców, Zenon Niemojewski : Rajmund Jarosz przedstawienia >
Belzebub, Lokaj, Mistrz ceremonii: Jerzy Stuhr przedstawienia >
Doktór: Stefan Szramel przedstawienia >
Anioł Stróż: Zygmunt Józefczak przedstawienia >
Młodzieniec z Chóru, Diabeł I , Wysocki: Jerzy Święch przedstawienia >
Jan Sobolewski,Oficer rosyjski: Aleksander Fabisiak przedstawienia >
Tomasz Zan: Edward Wnuk przedstawienia >
Literat I: Jan Krzyżanowski przedstawienia >
Wieśniaczka, Panna II: Ewa Kolasińska przedstawienia >
Wieśniaczka: Ewa Ciepiela przedstawienia >
Wieśniaczka, Młoda Dama: Margita Dukiet przedstawienia >
Sowietnikowa: Halina Kuźniakówna przedstawienia >
Wieśniaczka, Matka: Wanda Kruszewska przedstawienia >
Wieśniaczka, Pani Rollinson: Izabela Olszewska przedstawienia >
Wieśniaczka, Panna: Elżbieta Willówna przedstawienia >
Pelikan: Jan Güntner przedstawienia >
Duch, Adolf: Tadeusz Malak przedstawienia >
Diabeł II: Tadeusz Jurasz przedstawienia >
Gustaw-Pustelnik, Konrad : Jerzy Trela przedstawienia >
Dziewczyna: Anna Dymna przedstawienia >
Kapral: Andrzej Buszewicz przedstawienia >
Wieśniak, Ks. Lwowicz, Sowietnik: Edward Dobrzański przedstawienia >
Wieśniaczka, Dama I: Halina Kwiatkowska przedstawienia >
Kolleski regestratot /od1.09.1977/: Tadeusz Huk przedstawienia >
Feliks Kółakowski, Justyn Pol: Leszek Piskorz przedstawienia >
Kobieta, Ewa: Anna Polony przedstawienia >
Ksiądz Piotr: Andrzej Kozak przedstawienia >
Guślarz : Roman Stankiewicz przedstawienia >
Starzec, Gubernator: Roman Wójtowicz przedstawienia >
Kruk : Michał Żarnecki przedstawienia >
Ksiądz , Stary Polak: Stanisław Gronkowski przedstawienia >
Wieśniaczka: Alicja Kamińska przedstawienia >
Wieśniaczka: Halina Wojtacha przedstawienia >
Starzec, Starosta: Wojciech Ruszkowski przedstawienia >
Jakub, Student, Młodzieniec z Chóru: Adam Romanowski przedstawienia >
Frejent: Jerzy Fedorowicz przedstawienia >
Żegota, Bestużew: Maciej Szary przedstawienia >
Tomasz Zan: Jerzy Radziwiłowicz przedstawienia >
Ksiądz Piotr: Kazimierz Borowiec przedstawienia >
Senator : Wiktor Sadecki przedstawienia >
Hrabia , Wieśniak: Euzebiusz Luberadzki przedstawienia >
Jenerał, Pułkownik : Marian Słojkowski przedstawienia >
Literat II : Zdzisław Zazula przedstawienia >
Szambelan : Władysław Olszyn przedstawienia >
Bajkow : Juliusz Grabowski przedstawienia >
Sekretarz: Ferdynand Wójcik przedstawienia >
Narzeczona Bajkowa: Hanna Halcewicz przedstawienia >
Gubernatorowa: Melania Sadecka przedstawienia >
Jenerałowa : Zofia Więcławówna przedstawienia >
Księżna : Ewa Raczkowska przedstawienia >
Dama: Krystyna Brylińska przedstawienia >
Kolleski regestrator, Młodzieniec z Chóru: Józef Morgała przedstawienia >
Sowietnikowa II: Celina Niedźwiedzka przedstawienia >
Widmo*: Bolesław Smela przedstawienia >
Widmo*: Jerzy Nowak przedstawienia >
Kmitowa*, Wieśniaczka: Barbara Bosak przedstawienia >
Kmitowa*, Wieśniaczka: Marta Stebnicka przedstawienia >
* rola dublowana
Opis:
Dziady to utwór, traktujący o problemie "ja , kosmos i społeczeństwo" (...). W pojęciu "kosmosu" mieści się właściwie wszystko, także "Bóg", "życie", jest tu też i odbicie drogi człowieka do doskonałości. Droga ta jest pełna prywatnych klęsk. (...) Proces przemiany realizacji idei prywatnych w ideę społeczną, ukazany przez Mickiewicza, ma charakter uniwersalny, dlatego jest ważny i "obowiązujący" i dziś. Gdy człowiek nie ma możliwości pełnej realizacji materialnej, sama idea nabiera wszechpotężnej wartości. W związku z tym idea zawładnięcia ideą, a nie idea zawładnięcia rzeczą czy pieniędzmi jest w dalszym ciągu w naszym narodzie żywa. (...)Wielkość Mickiewicza polega dla mnie na postawieniu problemów i braku jednoznacznych odpowiedzi. (...) W różnych okresach chciano z Dziadów zrobić "mszę żałobną za wolność narodu". Nie mogę zgodzić się z tą koncepcją, walczę z nią. Wydaje mi się, że istotą poezji romantycznej było zmaganie się z Bogiem, a nie podanie się Bogu. (...) Bóg jest w Dziadach istotą nieokreśloną. Nie wiadomo, czy jest to proces, rzecz czy człowiek, czy idea. Sam proces dojścia do tego nieokreślonego ideału jest tym, co najważniejsze, co wyznacza naszą, ludzką drogę do doskonałości, albo do Boga, jeśli tak rozumieć doskonałość.
Konrad Swinarski, 1973
Kilka rzeczy wiadomych było z góry. Ta inscenizacja musiała stać się wydarzeniem; bo Dziady i bo - Swinarski. I stałaby się nim zapewne nawet wtedy, gdyby kształt jej był zupełnie inny i inne przyświecały jej cele. Trzeba jednak przyznać, że rzeczywistość przerosła oczekiwania.
Już samą formą: rozwaleniem pudełka, po raz pierwszy tak śmiałym w tradycyjnym budynku. Formą i treścią: współuczestnictwem widzów. Sensacyjkami: spektakl trwający ponad cztery godziny, pięćdziesiąt pięć minut w „kaplicy” na stojąco, skaczący z okna na Plac Szczepański kaskader - Rollison.(...)
Idąc z wolna do obrzędowej kaplicy, mijając kościelne dziady i obraz Ukrzyżowanego, naprawdę wchodzimy do wnętrza dramatu czy widowiska, które od razu też poczyna nas zagarniać. Wchodzimy przyjmując wielorakie role: wtajemniczonych, sceptycznych, oskarżających lub oskarżonych - nie tradycyjnej „publiczności” w każdym razie.
W części II i IV bezpośrednie włączenie w obrzęd. Nie teatr, lecz kaplica. Z pozoru ogromna: zbyt jednak mała, by pomieścić wygodnie wszystkich, co przybyli tu z biletami. Zależnie od miejsca, w którym się stanie, widać wszystko, trochę lub prawie nic. Jak w kościele lub innym wnętrzu, do którego przybyło się, by uczestniczyć w ceremonii, a nie ją oglądać.(...)
W części III: już „sala teatralna”, choć bez zwykłego podziału na „scenę i widownię”. Przecinający widownię tę podest; wejście w „publiczność”. Pewna spontaniczność w lokowaniu się tej „publiczności” na sali; brak wyznaczonych dokładnie miejsc (tylko sektory).
Wszystkie dotychczas Dziadów realizacje ograniczały się w części II do teatralnego „wyilustrowania” tekstu Mickiewicza, wspierając go jedynie środkami potęgującymi nastrój. Mniejsze i większe stylizacje pozostawały w zgodzie z poetą, wszelkie wskazówki bardziej „konkretne” czy szczegółowe, dotyczące przebiegu samego ceremoniału, traktowane były umownie. Swinarski porządek jak gdyby odwrócił. „Zrekonstruował” przede wszystkim ów ceremoniał, nadał mu własną wyrazistość i realność - i „wpisał” weń dopiero tekst Mickiewicza.(...)
Dziady nigdy nie poddawały się dobrze (przynajmniej na scenie) „mistycznym” interpretacjom, choć świat nadzmysłowy, Widzenie Księdza Piotra czy egzorcyzmy, pełniły tu różne i różnej wagi funkcje. Najwięcej kłopotów sprawiły zwykłe „duchy”. Swinarski (...) wprowadził duchy na tych samych zasadach i prawach co innych bohaterów dramatu. Polikwidował „Głosy”. Anioła Stróża, Ducha i diabły wprowadził do teatru w sposób ostentacyjny i dosłowny. (...) „Świat fantastyczny” w Krakowie nie wydaje się „nadzmysłowy”, a już na pewno nie „mistyczny”. Duchy zjawiają się zresztą zawsze i jedynie wówczas, gdy tekst tego żąda. Wraz ze zniknięciem ze sceny kończy się jakby ich władza. (...)
Miejsca akcji III części wyznaczone są dość rygorystycznie. Prawdziwa scena i podest dolny przynależą Senatorowi, jego współpracownikom i gościom.(...)
Górna część podestu, zwie ją Swinarski w szkicu dołączonym do programu „lożą patriotyczną”, zarezerwowana jest dla stronnictwa postępowego (...). Tylko więźniowie, Konrad i Ksiądz Piotr, mają do dyspozycji cały podest; dwaj ostatni pojawiają się też na scenie. Wyrazisty podział na stronę Dobra i Zła mąci się za sprawą duchów. (...) Diabeł najważniejszy - Belzebub - nie tylko stoczy walkę z Księdzem Piotrem sprzęgnięty w jedno ciało z Konradem, lecz także przemieni się w Mistrza Ceremonii w Salonie warszawskim i w lokaja Pana Senatora. (...)
Wielka Improwizacja w Krakowie jest patetyczna nie na sposób romantyczny ani boski, lecz ludzki. Spór z Bogiem ma swe naprawdę konkretne cele i przyczyny. Poeta nie ma żadnej nadludzkiej władzy - przeżywa po prostu w natężeniu sprawy nieobce i innym. (...) Zmaga się nie tylko ze swą myślą, lecz i ciałem, tak jak potem fizycznie zmagać się będzie z diabłem.
Dla Improwizacji w Krakowie pointą są nie tyle egzorcyzmy, co finalny wiersz Do Przyjaciół Moskali. Bój wydany Bogu w imię Ojczyzny był trochę dziecinnym bojem. „Samotność - cóż po ludziach” zaledwie frazesem. Z Konrada wypędzono diabła; między Improwizacją a drogą na Sybir minęła zda się wieczność. Ojczyzna w niewoli przestała być jedynie świątynią ofiar, cierpiących od wroga. Czyż nie więcej tu tych, którzy gotowi kąsać rękę, co targa kajdany? Dramat o Konradzie przemienił się w dramat postaw i braku postaw. (...)
Miejscem działań bohaterów Dziadów Swinarskiego nie jest kosmos, lecz ziemia. Ziemia w rozumieniu całkiem dosłownym. Walka idzie bowiem o ziemskie sprawy, a biorą w niej udział po prostu ludzie. Ludzie zajmujący różne wobec rzeczywistości postawy, a nie przedstawiający symbole tych postaw. (...) Dziady Swinarskiego nie są uniwersalne, choć są „współczesne”. „Uniwersalizm” oznacza pewną ogólnikowość i „wszystkość”. Inscenizacja Swinarskiego mówi o rzeczach dość mimo wszystko konkretnych. O sytuacji i stanowiskach, jakie zajmują ludzie w ramach danego systemu. I o czynnikach, dzięki którym system ten czuje się mocny. Mówi więc o odpowiedzialności k a ż d e g o za historię. Każdego z nas także.
Jest to przedstawienie pod tym względem zupełnie nowe. Dotychczasowe „uwspółcześnianie klasyki” polegało bądź na tropieniu weń aktualnych, z pozoru, aluzji oraz „ponadczasowych”, z pozoru, prawd o ludzkiej naturze. Bądź na forsowaniu poglądu o niezmienności historii i jej fatalnej sile. O bezradności jednostki wobec procesów dziejowych. Współczesność Dziadów krakowskich polega między innymi na tym, że sposobu pierwszego się wyrzeka, zaś mit związany z drugim po prostu demaskuje. Dlatego właśnie oskarżonymi są nie tylko carscy czynownicy...
Marta Fik, Dziady Swinarskiego, Twórczość 1973, nr 6.
Teatralność bywała zwykle u Swinarskiego prowokacyjna i bluźniercza, służyła dystansowi i ironii, ujawniała drastyczność tam, gdzie przyzwyczajono się widzieć poetycką gładkość. (…) Tu bluźnierstwem jest przecież samo wzięcie w cudzysłów narodowego misterium, odmitologizowywanie go przez zderzenie z konkretem, dosłownością i przyziemnością, a zarazem kłucie w oczy całą tą rekwizytornią narodową, umieszczoną na półpiętrze, i demonstracyjną obojętnością chłopów, obserwujących zmagania bohatera z wielką Abstrakcją.
To wszystko, co można uważać za znaki wywodzące się z moralistyki religijnej, u Swinarskiego przekształca się w teatr, wykluczający jednoznaczne oceny moralne. Dwa wspaniałe Anioły (…) strzegące Konrada w celi z operową powagą, nie są w stanie symbolizować dobra, które pojawia się tylko w uczciwym ludzkim myśleniu. Teatralnie ruchliwe diabły wścibskie, sprytne, rozdokazywane – kibicują złu, o niczym nie przesądzając. Belzebub spleciony z Konradem w scenie egzorcyzmów ucieleśnia przecież zmagania człowieka z samym sobą, ze sprzecznościami własnej natury.
Od diabłów i aniołów niebezpieczniejszy jednak w Dziadach krakowskich jest lud. (…)Gromada najpierw izoluje się w swoim obrzędzie otoczona obcą publicznością, potem przysypia na narodowych wtajemniczeniach. (…) Obecność ludu we wszystkich romantycznych inscenizacjach Swinarskiego to przekonanie o znaczeniu uwarunkowań społecznych, wyniesione właśnie z teatru Brechta. Brechtowski efekt obcości zmienia się jednak Swinarskiemu w przeciwieństwo brechtowskiej dydaktyki, gdy rolę ludu czyni przedmiotem czysto teatralnej gry. (…) Zasygnalizowanie konsekwencji historycznych, wynikających z rozbieżności dążeń Konrada i zainteresowań ludu, nadaje całej sprawie wymiar bardzo szeroki. Mickiewicz widzący w ludzie najwyższą instancję moralną (…) umieścił poetę Konrada poza dwoma rozdzielonymi, zdefiniowanymi klasowo światami. Lud Swinarskiego związał Konrada ze światem sytych i zaprzeczył możliwościom porozumienia. (…) takie ustawienie kluczowego problemu to jedna z metod prowokacji, negującej sentymenty w odniesieniu do klasyki i odkrywającej drastyczność podskórnych konfliktów. (…)
Zafascynowanie Swinarskiego problemem romantycznego indywidualizmu i ceny indywidualizmu w ogóle w kontekście społecznych uwarunkowań, zafascynowanie datujące się znowu od Weissa, Krasińskiego i Słowackiego – scala harmonijnie w pierwszej części przedstawienia i na początku drugiej historię z walką osobistą. Jedno nie istnieje tu bez drugiego. Teatr Swinarskiego był zawsze konkretny, historia była dla niego zawsze rzeczywistością, niemożliwą do zignorowania, nawet jeśli ucieleśniała się tylko w znaki teatralne. W Dziadach krakowskich historia jest nie mniej konkretna, niż piękny fragment architektoniczny wileńskiego kościoła, jedyny element dekoracji na „właściwej” scenie. (...)Indywidualny bunt romantyczny wyrasta u Mickiewicza z rzeczywistości politycznej jednego kraju i ten fakt po swojemu, sukcesywnie choć antysentymentalnie uwzględnia Swinarski. Toteż w przedstawieniu najszersze perspektywy myślowe otwierają sceny w klasztorze Bazylianów, gdy reżyser szuka wyrazu i konsekwencji postawy romantycznej w różnych punktach odniesienia – w stosunku do pojęć tak podstawowych, jak wolność, walka, miłość narodu, w stosunku do tyranii, Boga, religii, wreszcie wobec własnego i cudzego ja.
ElżbietaWysińska, Dziady w teatrze Swinarskiego, Dialog 1973, nr 10.