Przedstawienie:
Kopeć
Autor: Jacek Janczarski przedstawienia tego autora >
Reżyser: Jerzy Markuszewski przedstawienia tego reżysera >
Scenografia: Kazimierz Wiśniak przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Kierownik: Jerzy Stuhr przedstawienia >
Ilona: Danuta Maksymowicz przedstawienia >
Pani łucja: Halina Kwiatkowska przedstawienia >
Zdzisek: Leszek Piskorz przedstawienia >
* rola dublowanaOpis:
Janczarski nie wykorzystał więc swego pomysłu, aby sytuacje skeczowe przeobraziły się w komedię. Co nie oznacza, że tych potencjalnych możliwości zabrakło w jego scenariuszu. Przeciwnie, widać w Kopciu zadatki komediopisarskie, widać sporo zmysłu obserwacyjnego i umiejętność tworzenia postaci scenicznych ostrym piórem satyryka. To już coś (…)
A że nie poddajemy się monotonii stosowanych przez Janczarskiego literackich środków wyrazu, to już zasługa aktorów oraz (częściowo) reżysera, który z próżni słownej i zalążków sytuacyjnych w pewnych partiach tekstu zbudował sytuacje komediofarsowe, przypominające teatr (…)
Bardzo zabawnie zaprezentował (najlepiej zresztą skonstruowaną przez autora) rolę „pana Zdziska” – Leszek Piskorz. Była to postać pełnokrwista, utrzymana w charakterze burleskowym, zagrana przez młodego, utalentowanego aktora z dużą ekspresją komiczną. Drugiej postaci, wybijającej się w przedstawieniu, nadała kształt pastiszowy Halina Kwiatkowska (Pani Łucja) jako kondensat sylwetek paniuś biurowych (…) Jerzy Stuhr zaprezentował próbkę swych możliwości charakterystycznych w zaskakującej roli Kierownika Wydziału (…) Najmniej do powiedzenia na scenie miał tym razem Jerzy Federowicz (Nowy), co trzeba złożyć na karb szkicowości jego roli w sztuce.
Realistyczne dekoracje Kazimierza Wiśniaka – z aluzjami „krakowskimi” (trochę ni w pięć, ni w dziewięć) – dopełniały konturów ilustracyjnych tej prapremiery, która w sensie teatralnym przyniosła pewien zawód, choć na pewno potrafi rozśmieszyć publiczność spragnioną rozrywki.
Jerzy Bober, Co jest pod „Kopciem”?, Gazeta Krakowska 1974, nr 64.
A skoro o widzu mowa, przyznać trzeba, że momentami żywiołowo oklaskuje on spektakl przy podniesionej kurtynie. Dowód to, jak bardzo złaknieni jesteśmy rozrywki, relaksu, czegoś lekkiego w teatrze. Ale dowód też, że wykonawcy Kopcia włożyli w jego realizację maksimum serca i aktorskiego wysiłku, co z dobrym wyczuciem sceny wykorzystał znany już krakowskim teatromanom reżyser Jerzy Markuszewski (…)
Oprawa plastyczna Kazimierza Wiśniaka przypisuje sztukę Janczarskiego wyraźnie do krakowskiej rzeczywistości (wieże mariackie za oknem). Dekoracja utrzymana jest w arcyrealistycznym formacie. Dodatkowy to atut dla przyszłych widzów Kopcia. Tych, którzy łakną w teatrze czegoś z życia.
Krystyna Zbijewska, Coś z życia, Dziennik Polski 1974, nr 58.
A sztuka w reżyserii Jerzego Markuszewskiego i scenografii Kazimierza Wiśniaka wywołała entuzjazm prapremierowej publiczności. Dodajmy, że obsada jest interesująca. Halina Kwiatkowska została obsadzona w roli dojrzałej urzędniczki. Gra postać charakterystyczną i komiczną. Wywiązuje się z tego w sposób jak najlepiej świadczący o zasięgu jej możliwości interpretacyjnych.
W rolach młodszych urzędników sekundują jej Leszek Piskorz, Danuta Maksymowicz i Jerzy Federowicz. W tej sztuce z życia codziennego zachowują w nieprawdopodobnych, zdawałoby się, sytuacjach całkowite prawdopodobieństwo odruchów.
Jerzy Stuhr rzetelnie opracował fantazyjną postać kierownika działu o cechach jakiegoś Harun al Raszyda w epoce elektronowej. Więcej osób w sztuce nie ma – jeszcze jeden probierz sprawności pisarskiej u debiutanta.
Jerzy Zagórski, Debiut w nietypowym teatrze, Kurier Polski 1974, nr 57.
Video
Animacje kostiumów