Przedstawienie:
Dzień dobry i do widzenia
Autor: Athol Fugard przedstawienia tego autora >
Reżyser: Anna Polony przedstawienia tego reżysera >
Scenografia: Lidia Minticz przedstawienia tego scenografa > Jerzy Skarżyński przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Hester Smit: Anna Polony przedstawienia >
Johnnie Smit: Jerzy Radziwiłowicz przedstawienia >
* rola dublowanaOpis:
Pani Anna Polony ukazała się w nim [w spektaklu] dwojako – jako reżyser i jako aktorka. Powiedzmy wpierw o aktorstwie. Dynamizm, agresywność, ekspresja, wzniosłość, piękno, wdzięk, brutalność, prawda, wzruszenie. Wszystko to zostało zawarte w roli Hester zagranej przez Annę Polony (…) Jerzy Radziwiłowicz miał do zagrania rolę trudniejszą niż Anna Polony, gdyż nie było w niej tylu ułatwień, tylu dobrych powiedzeń, tylu pociągających i zwracających uwagę widza spraw, co w roli Hester. Rola Radziwiłowicza była trudna, gdyż o ile w samej sztuce – tak jak ją Anna Polony wyreżyserowała, to znaczy zrozumiała – jest motywacja dla zachowań Hester, o tyle w wizji reżyserskiej pani Polony nie bardzo widać, co byłoby realnym gruntem, po którym mógłby stąpać Jerzy Radziwiłowicz. Nie znaczy to jednak, żeby Radziwiłowicz zagrał gorzej, a Anna Polony lepiej. Znaczy to tylko tyle, że oboje zagrali co innego niż jest napisane w sztuce Fugarda, a to „co innego” było bardziej zrozumiałe w przypadku roli kobiecej, a mniej zrozumiałe w przypadku roli męskiej (…)
Teraz więc o roli Anny Polony jako reżysera tego spektaklu (…) Fugard robi światową karierę jako dramaturg nie dlatego, że pisze dobre psychologiczne dramaty z dobrymi rolami i dobrymi sytuacjami scenicznym, ale robi ją, gdyż jego sztuki mają szersze znaczenie niż psychologiczno-egzystencjalna etiuda z Teatru Kameralnego. Znaczenia tego Anna Polony jako reżyser nie przekazała, chociaż jestem przekonany, że jako aktorka stworzyłaby w tym spektaklu wielką kreację (jeszcze większą niż stworzona obecnie), gdyby nie reżyserowała samej siebie (…)
Widać piękne, dobrze rozegrane aktorsko sytuacje, efektowanie i doskonale „zrobione” przez parę świetnych aktorów. Nie widać jednak powodu tej zabawy w przemoc, choć widać jej opłakane skutki (…)
Maciej Szybist, Z teatru. Dzień dobry i do widzenia, Echo Krakowa 197, nr 26.
Przedstawienie wyreżyserowane przez Annę Polony w krakowskim Starym Teatrze ascezą środków wyrazu przypomina teatr poezji. Pusta przestrzeń otoczona czarnymi kotarami i krąg światła, który wyłania z mroku bohaterów i ich życie. Z rekwizytów jedynie krzesło (a później również pootwierane paczki, walizki, paczuszki.
Krystyna Starczak-Kozłowska, Teatr. Smutek Fugarda, Fakty 1976, nr 3.
(…) postacią dominującą jest Hester, grana przez Polony ostro, dosadnie, miejscami brutalnie. Radziwiłowicz tworzy postać młodego chłopaka, zagubionego i roztrzęsionego (…) Zakrzyczany i zdominowany ekspansywną grą partnerki, niezbyt przekonuje, gdy wreszcie chwyta za kule.
Polony – reżyserka budowała raczej sytuacje aktorskie, wspomagana funkcjonalną scenografią Lidii i Jerzego Skarżyńskich (wisząca lampa, stół, krzesła, kotary), nie poświęcając zbyt wiele uwagi inscenizacji. A ta sztuka Fugarda, aby przekonywała w teatrze polskim – musi być poddana rygorom interpretacji.
Marian Sienkiewicz, Fugard w Polsce, Kultura 1975, nr 11.
Video
Animacje kostiumów