Przedstawienie:
Warszawianka
Autor:
Stanisław Wyspiański przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Henryk Tomaszewski przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Kazimierz Wiśniak przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Postać w Chórze: Edward Wnuk przedstawienia >
Maria: Elżbieta Karkoszka przedstawienia >
Postać w Chórze : Aleksander Fabisiak przedstawienia >
Chłopicki: Edward Linde-Lubaszenko przedstawienia >
Generał Skrzynecki: Zygmunt Józefczak przedstawienia >
Stary Wiarus: Jerzy Trela przedstawienia >
Anna: Anna Dymna przedstawienia >
Młody oficer: Bogusław Linda przedstawienia >
Postać w Chórze: Ferdynand Wójcik przedstawienia >
Postać w Chórze: Kazimierz Borowiec przedstawienia >
Postać w Chórze: Adam Romanowski przedstawienia >
Postać w Chórze : Marek Litewka przedstawienia >
Postać w Chórze : Melania Sadecka przedstawienia >
Postać w Chórze : Ewa Raczkowska przedstawienia >
Stary Wiarus: Bolesław Smela przedstawienia >
* rola dublowana
Opis:
Jakimi scenicznymi zabiegami spowodował Tomaszewski wypełnienie teatralnego krótkim, debiutanckim utworem Wyspiańskiego? Oczywiście, jak łatwo było przewidzieć – pantomimą. Wzbogaca ona spektakl w podwójnej formie. Pomysł zasadniczy (…) to wprowadzenie drugiego planu – żołnierskiego na tyłach sceny. Tradycyjny salon polskiego dworku nie jest tym razem zamknięty dwoma wielkimi oknami, za którymi maszerować będą powstańcy. Całkowicie odkryty, pozwala równocześnie ze sceniczną akcją śledzić symboliczne dla wymowy przedstawienia ruchy żołnierzy z wędrującą wśród nich tajemniczą postacią : Charona, cmentarnej hieny, zrywającej mundury z żołnierskich trupów, czy okrutnego widma uciskanych chłopów, którzy za kilkanaście lat porwą za broń przeciwko panom (…) Zamknięcie sceny odrapanym murem z ponurą bramą-tunelem, przypominającym ni to krematoryjny piec, ni to wspomniane w sztuce „wrota podziemi”, za którymi znikają szeregi ułanów pozwala chyba na oddanie pierwszeństwa wersji Charonowej…
Ów drugi plan – w realizacji Zespołu „Kontrast” krakowskiej AWF przenika od czasu do czasu do salonu, gdzie toczy się akcja – czy to gdy w myślach Marii ożyje postać wysłanego na bój po laury, a potem śmiertelnie rannego narzeczonego, czy gdy Chłopicki mówić będzie o Marsowym wodzu – Napoleonie. Pantomimiczne sceny niekiedy przydają nastroju sztuce, wzbogacają ją emocjonalnie, przywodząc na myśl znakomite widowisko Tomaszewskiego osnute na temacie „Nocy Listopadowej. (…)
W przedstawieniu wysunął się na czoło Chłopicki – w realizacji Edwarda Lubaszenki. Skupiony, naturalny, bez patosu i emfazy, jak zwykle interpretowano tę postać, z całą siłą wyrazu wydobywający uroki pięknego słowa i jego głębokie wartości treściowe. Świetna to kreacja! Nie wydaje mi się natomiast, by Elżbieta Karkoszka była predestynowana do roli Marii. Jej tragizm, odegrany na początku sztuki na jednej niemal nucie, w momencie kulminacyjnym nie przekonuje histerycznym krzykiem (…) Ale i w tej roli wiele było scen przejmujących, wzruszających.
Jak ze stylowego obrazka wyglądała Anna Dymna w roli swej scenicznej imienniczki, przydając cukierkowej nieco wobec siostry postaci wiele ciepła i wdzięku.
Krystyna Zbijewska, Siła „Warszawianki”, Dziennik Polski 1976, nr 149.
I jest to spektakl chwilami bardzo piękny, chwilami fascynujący. Niestety, chwilami manieryczny i grymaśny (…)
Ta legendarna rola [Wiarusa], grana w Krakowie na przemian przez dwóch wykonawców wymaga dziś niemałej kondycji psychicznej. Jerzy Trela prawdziwie wstrząsa; kiedy jako umęczony żołnierz zatrzymuje się na proscenium i patrzy przez moment na widzów oczyma, w których maluje się wszystko: zrozumienie, rozpacz, bezsilność – dreszcz przelatuje przez widownię. Nie udźwignął tej roli Bolesław Smela, który idzie długo, za długo – przez całą scenę i przypomina raczej pijanego aniżeli ciężko rannego żołnierza (…)
Scenografia Kazimierza Wiśniaka jest wspaniała. Należy z pewnością do najlepszych prac tego scenografa. Ciepłe barwy salonu, szarość drugiego planu, świetne kostiumy obok swych niezwykłych walorów plastycznych mają jeszcze ważkie znaczenie dramaturgiczne: pozwalają Tomaszewskiemu na prowadzenie obu tak ważnych planów jasno i czytelnie.
Józef Opalski, „Warszawianka” Tomaszewskiego, Teatr 1976, nr 17.
Maria (Elżbieta Karkoszka) broni się grą napięć. Ale te napięcia są mało prawdopodobne. I mimo paru scen znamionujących dobry warsztat aktorki, nie uzyskuje ona zamierzonego efektu (…) Jej pełna wdzięku siostra sceniczna Anna (Anna Dymna) zachowuje się bardziej naturalnie. Lecz i ona nie może wyplątać się z narzuconej – a niekonsekwentnie prowadzonej koncepcji gry z cieniami (…) Lubaszenko wydał mi się jedyną osobą dramatu rozumiejącą sens odmienionej „Warszawianki”. I była to rola wielkiego formatu.
Zagrać Starego Wiarusa – po Solskim, niełatwo (…) Tu, w Starym Teatrze zobaczyłem dwie postaci – Jerzego Trelę i Bolesława Smelę. Trela usiłował przedstawić starego żołnierza, ale nie starca. Nie uniknął jednak pewnej pomnikowości. Bardziej przekonywał mnie Smela. Był z tej ziemi. Tylko z ziemi.
Jerzy Bober, Ambitny zamysł, Gazeta Południowa 1976, nr 162.