Przedstawienie:
Dziesięć portretów z czajką w tle
Autor:
Antoni Czechow przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Jerzy Grzegorzewski przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Jerzy Grzegorzewski przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Konstanty Gawriłowicz: Mieczysław Grąbka przedstawienia >
Masza: Elżbieta Karkoszka przedstawienia >
Borys Trigorin: Jerzy Stuhr przedstawienia >
Masza : Ewa Kolasińska przedstawienia >
Nina Zarieczna : Anna Dymna przedstawienia >
Ilia Szamrajew: Andrzej Buszewicz przedstawienia >
Paulina Andriejewna: Anna Polony przedstawienia >
Irena Arkadina: Teresa Budzisz - Krzyżanowska przedstawienia >
Piotr Sorin: Roman Stankiewicz przedstawienia >
Eugeniusz Dorn : Jerzy Bińczycki przedstawienia >
Siemion Miedwiedienko: Marek Litewka przedstawienia >
* rola dublowana
Opis:
- Krakowski spektakl odmienne reakcje zarówno wśród widzów, jak i krytyków – od wręcz entuzjastycznych do potępiających Pańskie poczynania, radykalne skróty tekstu, z którym trzeba przyznać, obszedł się Pan dość ostro.
- Teksty eliminowały się same, w trakcie pracy. Przede wszystkim te, które nadawały sztuce koloryt lokalny. Ale to co stanowi istotę napięć między bohaterami, cała struktura utworu została bardzo pieczołowicie zachowana. Nie działałem tutaj despotycznie i samodzielnie, po prostu o słuszności tego kroku utwierdzały mnie odczucia aktorów i to znakomitych, bardzo świadomych, którzy równie jak ja, sądzę, podziwiają Czechowa. Myślę, ponadto, że w tym kształcie to przedstawienie nie mogłoby powstać w żadnym innym teatrze w Polsce poza Starym /../
- Ale ten Czechow stał się już Pańskim Czechowem, co zresztą sugerował sam tytuł…
- Sugerował, że nie będzie to Czajka tradycyjna, zrealizowana konwencjonalnie, ale z całą stanowczością chcę stwierdzić, że to jest Czechow, to znaczy, nie zostało popełnione żadne nadużycie wobec autora, co więcej uważam, że wystawiając Czechowa w sposób konwencjonalny Teatr nie oddaje mu przysługi, ale działa przeciwko niemu. /…/
Halina Cenglowa, Podziwiam Czechowa, rozmowa z Jerzym Grzegorzewskim, Przyjaźń 1981, nr 1.
/…./ Czajka, która w inscenizacji Jerzego Grzegorzewskiego jest właśnie dzieleniem się odczuciami na temat świata. Sugerowaniem rządzących nim praw i tajemnic. Apoteozą czasu. Poematem o sztuce, miłości i śmierci jako jedynych wartościach ludzkiego istnienia. Wszystko to znakomicie wspierają swoimi osobowościami grający w tym spektaklu aktorzy. Jest ich dziesięciu i od pierwszej chwili jest to widoczne na scenie. Tworzą bowiem portrety wyraziste. Naszkicowane niekiedy tylko kilkoma kreskami. . Chociaż reżyser postawił przed nimi zadania napinające aktorskie nerwy i prowokujące próżność chyba do granic wytrzymałości. Każąc grać im w cieniu, na jednym przejściu przez scenę czy też modulować głos tak, aby wzruszenie, rozpacz czy euforia wynikały z całej sytuacji, a nie były jedynie czysto technicznymi popisami albo teatralną minoderią. /…/.
Jan Koniecpolski, Szkic do portretu dwóch teatrów z „Czajką” w tle, Polityka 1980, nr 40.
/…/ Dziesięć portretów: Arkadina, Konstanty, Sorin, Nina, Szamrajew, Paulina, Masza, Trigirin, Dorn, Miedwiedienko. Jeden z najbardziej czechowskich spektakli, jakie można oglądać na naszych scenach. /…/ Reżyser obnaża szkielety psychologiczne postaci, unaocznia zawoalowaną w obyczajowości i często nadmiernej ilości słów myśl pisarza. Wszystko, co najgłębiej czechowowskie, jest w tym przedstawieniu wydobyte na jaw. Zwłaszcza porwanie i pokruszenie tej dramaturgii, w której porozumienie między ludźmi zdaje się niemożliwe, poszczególne kwestie płyną obok siebie nie łącząc się we wspólny dialog – tak jak bohaterowie mijają się nie tylko nie mogąc się zrozumieć, ale nie potrafiąc się ani pokochać, ani naprawdę nienawidzić. I to wszystko w swoim teatrze nadwrażliwym, pulsującym podskórnym niepokojem pokazuje Grzegorzewski wspaniale. /…/ Mając do dyspozycji czołówkę aktorską Starego teatru, reżyser potrafił narzucić ich grze cudowny rytm, nawiązać między nimi niespotykane w teatrze napięcia, wplątać aktorów i przedmioty w nieuchwytne i cudowne relacje. Arkadina – Teresa Budzisz – Krzyżanowska, Konstanty- Mieczysław Grąbka, Sorin – Roman Stankiewicz, Nina – Anna Dymna, Szamrajew – Andrzej Buszewicz, Paulina – Anna Polony, Masza – Elżbieta Karkoszka, Trigirin – Jerzy Stuhr, Dorn – Jerzy Bińczycki, Miedwiedienko – Marek Litewka, tworzą zespól, na którym Grzegorzewski może grać jak na najsubtelniejszym instrumencie. Szczególnie jednak wyróżnić trzeba wstrząsającą
Maszę – Elżbieta Karkoszki, zdumiewającą, sztuczną Arkadinę – Teresy Budzisz – Krzyżanowskiej, subtelną, wspaniałą Paulinę – Anny Polony, zupełnie innego niż zwykle Romana Stankiewicza jako Sorina i czującego, jak mało kto teatr Grzegorzewskiego Mieczysława Grąbkę – Konstantego.
Dziesięć portretów ludzkich w cudownych kostiumach Grzegorzewskiego ( te suknie – kobiece, kreowane z chust, fragmentów kostiumów, bibelotów) współbrzmiące ze świetną muzyką Stanisława Radwana proponują Teatr odkrywczy i nowoczesny./…/.
Józef Opalski, Dziesięć postaci z Czechowa, Kierunki 1980, nr 10.
/…/ Przedstawienie Jerzego Grzegorzewskiego w krakowskim Starym Teatrze z niezwykła konsekwencją skupia uwagę na najistotniejszej warstwie treści Czajki A. Czechowa.
Choć Grzegorzewski usunął w swoim przedstawieniu znaczną część tekstu Czechowa, to przecież owe Dziesięć portretów z czajką w tle wydaje się być niezwykle wierne intencjom autora dramatu, podstawowej idei i podstawowej warstwie sensu sztuki. Adaptacja tekstu nie dezinterpretuje go, ani nie wkłada w dramat treści, które były autorowi obce./…/. Przedstawienie Grzegorzewskiego jest w fundamentalnym sensie tego słowa „nowoczesne”. Jego nowoczesność polega na tym, że reżyser oczyścił Czajkę z tego wszystkiego, co stanowi ową „powierzchnię” rzeczywistego dramatu ludzkiego, na ukazaniu którego skupia się Czechow. W krakowskim przedstawieniu pominięto to wszystko, co w sztuce jest tylko anegdotą, co jest historycznym kostiumem, współczesną Czechowowi i jego społeczeństwu formą, w jakiej się objawia uniwersalna ludzka prawda, której przecież przede wszystkim chce dać wyraz sztuka Czechowa.
Prawda ta jest drapieżna, gorzka twarda. W pewnym tekście sztuki warstwa historycznego sztafażu i scenicznej anegdoty, apelującej do sentymentalnej sfery przeżyć widza, łagodzi tę prawdę, daje możliwość jej odczytania i przeżycia, usypiając lęk i poczucie zagrożenia widza. /…/.
I również dlatego przedstawienie Grzegorzewskiego jest nowoczesne: odwołuje się ono bowiem do świadomości człowieka, który przeżył i przemyślał skutki, do jakich prowadzić może uleganie tym sentymentalnym złudzeniom na temat „duszy ludzkiej” i „natury społeczeństwa”. Dlatego też wymowa przedstawienia Grzegorzewskiego, jego prawda brzmi jak wspaniały dzwon. /…/
Przedstawienie jest niezwykle klarowne, proste, bardzo staranne, a gra aktorów wręcz kryształowa, bez jednego niepotrzebnego lub fałszywego tonu/…/ nie ma udziwnień, podbechtywania widza aluzjami lub też epatowania go „dramatycznymi sztuczkami”, /…/nie ma /…/ teatralnych bibelotów, /…/. Właśnie tym większą wartość można przypisać inscenizacji Grzegorzewskiego i tym większe uznanie wyrazić za nie zespołowi Starego Teatru.
Ireneusz Krzemiński, Czechow, Grzegorzewski, bibeloty, Kultura 1980, nr 21.
/…/ Jerzy Grzegorzewski poszedł inną drogą. Poprzez bardzo statyczne potraktowanie całej akcji i wszystkich postaci dramatu, poprzez zwolnione tempo przedstawienie, liczne pauzy i milczenia-zamyślenia, poprzez scenografię i grę aktorów całkowicie odbiegającą od jakiejkolwiek iluzji rzeczywistego życia i jego tła - zmierzał w stronę dramatu filozoficznego, filozoficznej refleksji nad losem i życiem człowieka. Czytał Czechowa przez pryzmat literatury i filozofii egzystencjalnej, przez pryzmat Becketta. Stąd owych dziesięć portretów z czajką w tle, dziesięć sylwetek ludzi, którzy wprawdzie nie czekają na Godota, lecz nie czekają już na nic. Każdy z nich zmarnował swe życie na swój sposób i zdaje sobie z tego co raz lepiej sprawę. Jest to więc przedstawienie o zmarnowanym życiu i próba analizy przyczyn, które doprowadziły każdego i każdą z nich do takiego smutnego końca. A może nawet przedstawienie o zmarnowanym życiu całego społeczeństwa epoki, w jakiej żył Czechow. I nie tylko tej. Prawdę życia przekazuje Grzegorzewski za pośrednictwem prawdy sztuki. I stąd tak kunsztowne kompozycje poszczególnych portretów, niezwykła dbałość o wizualny kształt przedstawienia Grzegorzewski sam zaprojektował scenografię), o każde słowo, gest i ruch aktora. /…/
Wszystko jest w tym przedstawieniu przemyślane do najmniejszego szczegółu. Wszystko ma swoją logikę, skomponowane jest intelektualnie, wizualnie i muzycznie. Może nawet kompozycja muzyczna jest tu najważniejsza. Niezwykle istotny jest rytm przedstawienia i każdy dźwięk muzyki Stanisława Radwana, która odgrywa tu tak ważną rolę. Równie ważną jest cisza, która jest także bardzo ważnym muzycznym elementem spektaklu.
Bardzo to piękne i mądre przedstawienie. /…/
Roman Szydłowski, Dziesięć portretów z Czajką w tle, Przyjaźń 1980, nr 4.