Przedstawienie:
Aktorzy Starego Teatru w scenach i monologach z Hamleta
Autor:
William Shakespeare przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Andrzej Wajda przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Lidia Minticz przedstawienia tego scenografa >
Jerzy Skarżyński przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Hamlet: Jerzy Stuhr przedstawienia >
Osric: Mieczysław Grąbka przedstawienia >
Żeglarz: Rafał Jędrzejczyk przedstawienia >
Grabarz I : Tadeusz Jurasz przedstawienia >
Claudius: Jerzy Trela przedstawienia >
Fortinbras: Andrzej Buszewicz przedstawienia >
Ambasador angielski: Jacek Romanowski przedstawienia >
Bernardo: Ryszard Łukowski przedstawienia >
Horatio: Tadeusz Huk przedstawienia >
Ofelia: Anna Polony przedstawienia >
Polonius: Jerzy Bińczycki przedstawienia >
Laertes: Tadeusz Bradecki przedstawienia >
lektor: Jerzy Radziwiłowicz przedstawienia >
Rosencrantz : Jan Korwin - Kochanowski przedstawienia >
Marcellus: Jerzy Fedorowicz przedstawienia >
Szlachcic: Stanisław Gronkowski przedstawienia >
Guildenstern : Marek Litewka przedstawienia >
Kapitan: Marcin Sosnowski przedstawienia >
Grabarz II: Wiesław Wójcik przedstawienia >
Gertruda: Teresa Budzisz - Krzyżanowska przedstawienia >
* rola dublowana
Polonius - Jerzy Bińczycki
Laertes - Tadeusz Bradecki
Rosencrantz - Jan Korwin - Kochanowski
Guildenstern - Marek Litewka
Szlachcic - Stanisław Gronkowski
Marcellus - Jerzy Fedorowicz
Kapitan - Marcin Sosnowski
Ambasador angielski - ***
Grabarz II - Wiesław Wójcik
Gertruda - Teresa Budzisz - Krzyżanowska
STUDIUM O HAMLECIE Stanisława Wyspiańskiego czyta Jerzy Radziwiłowicz
Opis:
/…/ Wajda, krocząc za licznym zastępem swoich poprzedników, połączył Hamleta z fragmentami Studium o Hamlecie Wyspiańskiego, sytuując go wreszcie zgodnie z wolą i wizją autora Wyzwolenia na Wawelu. Studium to nie zawiera gotowego scenariusza spektaklu. Jest natomiast zapisem fascynującej przygody intelektualnej Wyspiańskiego – wizjonera, który wokół Hamleta zbudował własny świat myśli i wyobrażeń. O życiu, Polsce, teatrze, aktorze, człowieku… Stąd też każdy artysta polskiego teatru musi zatrzymać się przy tym wizjonerskim kształcie teatru, ulec mu lub z nim polemizować./…/
Andrzej Wajda /…/ powkładał co celniejsze fragmenty Studium Wyspiańskiego w tekst Hamleta./…/ Publiczność miała sposobność zobaczyć i usłyszeć w czarującej scenerii spore fragmenty dzieła Szekspira i zapoznać się z myśleniem Wyspiańskiego.
Mnie osobiście najbardziej podobał się Jerzy Radziwiłowicz zjawiający się gdzieś z głębi dziedzińca, by trochę szorstkim tonem, niczym Wyspiański, wygłosić kolejną ostro zarysowaną myśl o Polsce i Hamlecie. Główni protagoniści ( Jerzy Stuhr – Hamlet, Anna Polony – Ofelia, Jerzy Trela – Klaudiusz, , Teresa Budzisz – Krzyżanowska – Królowa, Jerzy Binczycki – Poloniusz)mieli iście królewskie wejścia, bo akcja została usytuowana pośrodku dziedzińca. Grali, zdaje się, wedle własnych, nieskrępowanych pomysłów/…/
Marian Sienkiewicz, Przekrój teatralny, Przekrój 1981, nr 1893.
/…/ Andrzej Wajda wystawiając Hamleta na Wawelu wedle Wyspiańskiego i w zgodzie z kolejnymi wielkimi inscenizacjami Wyspiańskiego w Starym Teatrze, nie przestaje być tym reżyserem , który poprzez Człowieka z żelaza wchodzi najgłębiej i tłumaczy najdosadniej motory naszej teraźniejszości. Bo i Wajda i Wyspiański robią w swojej sztuce właściwie to samo. A raczej dokładnie to samo.
Powstaje teraz problem drugi i także zasadniczy: kim jest Hamlet. Ten w ujęciu Wyspiańskiego i ten, którego u Wajdy zagrał Jerzy Stuhr.?/…/
Hamlet Jerzego Stuhra jest kolejną kreacją tego autora opowiadającą o zasadniczych, polskich, współczesnych ludzkich postawach- jest kolejną współczesną wersją Polaka. Po wodzireju, po amatorze, Stuhr staje się obecnie obrazem polskiego intelektualisty , który działa i myśli dokładnie tak, jak Hamlet w przedstawieniu Wajdy. Przekonywa o tym najprostsze tłumaczenie Hamleta, które stało się podstaw roboczego scenariusza tego spektaklu: oto wraca z zagranicy do kraju człowiek rozumny i uzdolniony. W jego kraju dochodzi do przewrotu. Przewrót okazuje się właściwie ciągiem politycznych zbrodni i zbiorem intryg nie mających nic wspólnego z dobrem państwa i wielkością człowieka lecz wyrażającymi jedynie ponurą, zwierzęcą walkę o władze i osobiste korzyści. Król Klaudiusz mianowicie morduje swojego brata (bliźniego) w celu zabrania mu majątku, władzy i kobiety. Tylko tyle. Żadnych uzasadnień ideowych. Uzasadnienia ideowe służą tylko zamydleniu tłumowi oczu . W istocie chodzi tylko o własną pychę, własną ruję i własne porubstwo. Dodajmy do tego wojska norweskiego króla Fortynbrasa, które łażą tam i z powrotem po Danii i w końcu tam zostają.
Cóż tu więcej dodać? Że grane to jest wspaniale, zwłaszcza gdy chodzi o Stuhra i inne pierwszoplanowe role? Oczywiście, że tak. Skoro było co grać, to taki aktor jak Stuhr mógł pokazać wszystko. Bo wiedział co pokazuje i po co cały ten Hamlet jest wystawiany. Jest to jego osobista sprawa, więc trudno się dziwić, żeby było inaczej. Że Jerzy Trela zagrał wizjonersko Klaudiusza- króla, politykiera, zgarniającego wszystko pod siebie wroga rodzaju ludzkiego? Jest on akurat dobrze uplasowany, żeby móc się napatrzyć wzorom takich Klaudiuszów do syta – więc czemu nie miałby zagrać potem jak trzeba? Osobnym problemem i chyba osobistym zwycięstwem teatralnym i myślowym była Ofelia pani Anny Polony. Polony w równej mierze nie jest już tradycyjną Ofelią jak Stuhr nie jest tradycyjnym Hamletem teatralnym. Nie są piękną parą kochanków, nie zajmują się właściwie miłością. Raczej nienawiścią do siebie; niechęcią, zawiedzionymi nadziejami. /../ Dlaczego Ofelia wariuje w Hamlecie? Nie wiadomo naprawdę. Wajda odpowiada na to wraz z Anną Polony – bo ta kobieta wszystko wie, zna całe bagno, które ją otacza i wie jak bardzo sama jest w nie wciągnięta. Szaleństwo Ofelii jest brzydkie w tym spektaklu bo jest wynikiem brzydkiego procesu – walki konformizmu z nonkonformizmem: to szaleństwo jest figurądla nihilizmu moralnego, który z procesu tego wynika. O paru jeszcze rzeczach wspomnę, które mnie w spektaklu tym pobudziły do myślenia; które były dobre i ważne.
A więc muzyka. Stanisław Radwan posłużył się efektem stereofonicznym, oczywiście dlatego, że była po temu okazja, ale to otoczenie przez dźwięki w zestawieniu z tym, że nagle jedna fraza zagrana na rogu czy puzonie staje się głosem widma, ducha ojca – daje w efekcie obraz doskonały. Bo muzyka ta otacza nas jak wspomnienie powinności, jak głos sumienie, jak imperatyw wewnętrzny, nieuchwytna i wszechobecna.
Ze scenografii, klasycznej i wydawałoby się oczywistej, najdziwniejszy i najbardziej symboliczny był blezerem Hamleta. Taki sobie prawie współczesny sweterek./…/ A przecież w takiej to włóczkowej zbroi stawiają światu czoła w naszej epoce.
Maciej Szybist, Bohater – symbol, czy współczesny człowiek stawiający czoła rzeczywistości?, Gazeta Krakowska 1981, nr 124.