Przedstawienie:
Marzyciele
Autor: Robert Musil przedstawienia tego autora >
Reżyser: Krystian Lupa przedstawienia tego reżysera >
Scenografia: Krystian Lupa przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Maria: Agnieszka Mandat przedstawienia >
Anzelm: Piotr Skiba przedstawienia >
Tomasz: Andrzej Hudziak przedstawienia >
Józef: Zygmunt Józefczak przedstawienia >
Regina: Alicja Bienicewicz przedstawienia >
P. Mertens: Maria Zającówna-Radwan przedstawienia >
Stader: Jacek Romanowski przedstawienia >
* rola dublowanaOpis:
(…) Jak to grać? Krystian Lupa swoim zwyczajem rozpina między polem gry a widownią pajęczynę cieniutkich linek, dzięki którym okno sceny zostaje podzielone na regularne kwadraty, jak w szkicowniku malarza wprawiającego się w sztuce perspektywy. Wnętrze w tej perspektywie ukazywane ma w sobie całe ciepło i tajemniczość starego domu; składają się na nią pospołu zarówno zakurzone, popękane ściany, jak i urokliwie staroświeckie, kręcone schody w rogu. To wnętrze żyje i zmienia się - niepostrzeżenie i nieznacznie, lecz przecież zauważalnie. Zmieniają miejsce poszczególne przedmioty, a pomiędzy aktami nawet okno i drzwi. Zmienia się światło: od jaskrawej intensywności zenitu poprzez ukośne promienie i światłocieniowe igraszki, aż po niemal całkowitą ciemność. Powiększa się postać na obrazie zawieszonym na ścianie: z początku ledwie widoczna w tle, w kulminacji zasłania sobą cały pejzaż, by zniknąć znów. Narasta i zanika muzyka (Marcina Krzyżanowskiego), nerwowa i niepokojąca. Wszystkie te przemiany - płynne i stopniowe - przykuwają jednak uwagę widza, nadają niespieszny lecz przecież wyczuwalny rytm przedstawienia. Tworzą przepiękny teatralny akompaniament dla solistów - aktorów w przedziwny sposób rozwibrowanych, do bólu czułych, tropiących tajemnicę istnienia w Musilowskim świecie.
Krystian Lupa za Marzycieli właśnie otrzymał w tym roku przyznawaną przez miesięcznik "Teatr" nagrodę im. Konrada Swinarskiego.
Jacek Sieradzki, Kłopoty z teatrem poważnym, Polityka 1989
Na scenie urządził Lupa ciemny, wyposażony tylko w najbardziej niezbędne sprzęty, pokój o piaskowych ścianach i odrapanych tynkach. Tylko stare krzesła, biurko, kanapa z rozwaloną pościelą, stół wypełniają wnętrze. Są jeszcze wierzby na fotografii. I niespodziewane, kręte schody w rogu. Oraz tajemniczy ostrościan na podłodze. Jest też okno, przez które wpada jasne światło. Lupa bardzo precyzyjnie punktuje akcję dziejącą się w tym wnętrzu, dba o rytm dialogu. Buduje misternie konstrukcję, która z czasem straci wagę, ale nie rozpadnie się aż do końca spektaklu.
(…) Przerywana granatowym światłem akcja jest rozbijana na drobiny scen, zdarzeń. Każde znaczy osobno, ustanawia pewnego typu relacje między postaciami. Z czasem tracą wagę także debaty filozoficzne. Na pierwszy plan wysuwa się samotność bohaterów i niezwykle delikatnie budowane związki i znaczenia fragmentów dialogów, akcji, nastroju, światła, wnętrza. Zwraca uwagę struktura całości spektaklu porównywalna do trzyczęściowej kompozycji muzycznej. Przeplatają się w niej najrozmaitsze, czerpane z całego bogactwa dramatu Musila tematy i wątki. Drugi akt wypełniony jest gorączkowymi poszukiwaniami teczki z kompromitującymi dokumentami, gwałtownymi starciami bohaterów i odrealnionym, muzycznie przetransponowanym jękiem oszukanej Reginy. Akt trzeci to, by pozostać przy muzycznych porównaniach, melancholijne adagio ożywiane groteskowym monologiem - arią, komiczną pochwałą nauki i kolejnymi rozważaniami filozoficznymi Tomasza.
(...) Warto w tym pięknym przedstawieniu podziwiać nie tylko robotę reżyserską, świadczącą również o głębokim przestudiowaniu przez reżysera całej struktury dramatu. Należy także podziwiać jego odwagę. W czasach, w których teatr ocenia się bądź wedle stopnia "ingerowania w rzeczywistość", bądź stawia się przed nim cele edukacyjne, albo żąda się od niego podporządkowania narodowym tradycjom - Lupa konsekwentnie, bez kompromisów zmierza drogą własną. A mimo to - choć nie zawsze odnosi sukcesy - pozostaje marzycielem. Marzy mu się już od dawna teatr prawd niepraktycznych, ale istotnych, nigdy nieoczywistych, ale wartych rozpatrywania. Teatr myśli. I czasem udaje mu się taki teatr urzeczywistnić.
(…) Bez aktorów ów teatr myśli byłby niemożliwy. Pozostałby jedynie w mózgu autora i reżysera. Albo stałby się parodią własnych ambicji. Przedstawienie Lupy współtworzą osoby, które zgodziły się na wspólne, uporczywe roztrząsanie problemów nie tylko Musilowego świata. Pewnie także dlatego ich pracę cechuje dyscyplina, wewnętrzne skupienie, precyzja ekspresji i wola kontaktu z partnerem, rzadko widywane na naszych scenach. Dzięki nim: Agnieszce Mandat w roli Marii, Alicji Bienicewicz w roli Reginy, Andrzejowi Hudziakowi - Tomaszowi, Piotrowi Skibie - Anzelmowi, Zygmuntowi Józefczakowi - Józefowi, Marii Zającównie-Radwan - Pani Mertens, Jackowi Romanowskiemu - Staderowi - widzowie momentami mają okazję być świadkami aktorskiego transu. Lotu, którego początek zawiera się w penetrowaniu ukrytych pokładów psychiki bohaterów Musila. A którego trwanie - wsparte techniką aktorską, umiejętnością komponowania scenicznych obrazów - pozwala świadkom spektaklu na przeżywanie wielkich pytań żywej humanistyki XX wieku.
Paweł Konic, "Marzyciele" - teatr myśli, Teatr 1989, nr 3.
Video
Animacje kostiumów