Przedstawienie:
Hamlet /IV/
Autor:
William Shakespeare przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Andrzej Wajda przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Krystyna Zachwatowicz przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Laertes: Marek Kalita przedstawienia >
Gertruda: Dorota Pomykała przedstawienia >
Rosenkrantz: Aleksander Fabisiak przedstawienia >
Horatio: Krzysztof Globisz przedstawienia >
Klaudiusz: Jerzy Grałek przedstawienia >
Ofelia: Dorota Segda przedstawienia >
Marcellus: Ryszard Łukowski przedstawienia >
Bernardo, Kapitan: Paweł Kruszelnicki przedstawienia >
Aktor I*, Grabarz*: Jerzy Trela przedstawienia >
Aktor I*, Grabarz*: Jan Peszek przedstawienia >
Hamlet : Teresa Budzisz - Krzyżanowska przedstawienia >
Fortynbras : Jerzy Radziwiłowicz przedstawienia >
Poloniusz : Jerzy Bińczycki przedstawienia >
Guildenstern , Duch Ojca Hamleta*: Jan Monczka przedstawienia >
Duch Ojca Hamleta*: Jan Krzyżanowski przedstawienia >
* rola dublowana
Opis:
/…/ Cały spektakl opiera się na bardzo oryginalnym pomyśle , bardzo nośnym teatralnie, pomyśle sytuującym widza w garderobie teatralnej. Aby się do niej dostać, trzeba najpierw przejść przez ogromną scenę. Garderoba jest niewielka, ciasna, zagracona tandetnymi mebelkami: toaletka z lustrem, taboret wyścielony pluszem, kozetka, parawan. Za parawan wchodzą aktorzy, by włożyć na siebie teatralny kostium. Widz ogląda aktora zmagającego się z rolą, ze słabościami swojego ciała. Śledzi z bliska jego gesty, mimikę, najdrobniejsze poruszenia. Ta bliskość/../ stwarza klimat intymności, zwierzeń. /…/ Przez cały spektakl pozostajemy z Hamletem w garderobie. Jego wyjścia na scenę są krótkie i niewiele znaczące w tkance przedstawienia. Na scenie gra się intrygę polityczną: pojedynki, pantomimę w wydaniu wędrownych aktorów, przemarsze wojsk, to wszystko co jest teatrem i tylko teatrem. Większość tych obrazów jest niewidoczna dla widza ( Informacja o nich dochodzi poprzez słowa, odgłosy, muzykę), Niektóre z nich ukazane są we fragmentach, zatrzymane na dłużej w taflach luster lub przekazane na ekranie monitora. Tak, jak w filmie znaczącym elementem staje się przestrzeń, dialektyka zbliżeń i oddaleń obrazu, jego rozświetleń i zaciemnień.
Hamleta gra Teresa Budzisz – Krzyżanowska./…/ Hamlet Budzisz- Krzyżanowskiej ma wiele rysów i odcieni: jest liryczny i dramatyczny, zamyślony w sobie i całkowicie rozluźniony, spokojny i gwałtowny, szalony i trzeźwy, a przede wszystkim ludzki w swym ogromnym bólu, którego nie może unieść, ale musi z nim żyć. Aktorka gra całym ciałem: twarzą, gestem rąk, skrętem tułowia, głosem, który przybiera różne natężenia i barwy: od szeptu do krzyku, od lirycznego westchnienia do dramatycznego forte. Jest znakomita dojrzałością sztuki aktorskiej, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Wszystko daje się wygrać i uwiarygodnić./…../
Monologów Hamleta w wykonaniu Teresy Budzisz -Krzyżanowskiej słucha się z największą uwagą i napięciem. Ileż w nich prawdziwej wiedzy im mądrości o kondycji ludzkiej, skazanej na ułomność i kruchość, i niespełnienie. Szekspira można czytać niemalże jak Biblię. I Wajda w tym nam bardzo pomaga.
Bronisław Mamoń, Kobieta gra Hamleta, Tygodnik Powszechny 1990, nr 3.
/…/ Spektakl ogląda się z tzw. kieszeni scenicznej, malutkiego pomieszczenia w tyle teatru, ucharakteryzowanego na garderobę. Stolik z lustrem i szminkami więc kilka metrów od widza, a jednocześnie przez otwór w ścianie widoczny jest obrys wielkiej pustej sceny. Zatem wszelkie działania jawią nieustannie w podwójnej perspektywie: bliskiej, intymnej i szerokiej, patetycznej. Takie równoczesne połączenie kameralności i monumentalności, swoiste zsumowanie wyrazu przeciwstawnych układów przestrzennych, jest teatralnym cudem, rozwiązaniem kwadratury koła; czyż samo to nie mogło Wajdy uwieść? A wizja plastyczna ciągnęła za sobą koncepty myślowe. Rozterki Hamleta bliskie są wykonawcy jego roli, aktora analizującego w nieskończoność swe działania przed wyjściem na scenę. /…/ Nieoczekiwana perspektywa dała z pewnością pewne profity artystyczne. Choćby wielkie monologi Hamleta, zazwyczaj zawalidrogi opóźniające tok akcji – tu intymne, wyprane z deklamatorstwa, wyłączone z fabuły, jakoś prywatne, odkryły swe rzadko penetrowane, liryczne piękności ( czemu sprzyjał zachwycający przekład Stanisława Barańczaka/…/ Niemniej cała operacja interpretacyjna okazała się nader kosztowna./…/ Skupienie uwagi na monologującym Hamlecie – Aktorze musiało w konsekwencji doprowadzić do u n i e w a ż n i e n i a przebiegu całej szekspirowskiej tragedii. Zakulisowa perspektywa rozbiła nie tylko iluzję, zniweczyła jakąkolwiek rangę, powagę odgrywanych na scenie zdarzeń./…/ Widowiskowa z natury rzeczy akcja Hamleta, rozgrywana w wąskim otworze łączącym kieszeń ze sceną stała się prędko karykaturą samej siebie./../
Jacek Sieradzki,…aktorami ludzie, Polityka 1990, nr 7.