Przedstawienie:
Lunatycy - Huguenau czyli Rzeczowość
Autor:
Hermann Broch przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Krystian Lupa przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Krystian Lupa przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Adiutant: Bogdan Brzyski przedstawienia >
Henryk Wendling: Paweł Miśkiewicz przedstawienia >
Bertrand Muller- Autor: Piotr Skiba przedstawienia >
Hanna Wendling: Iwona Budner przedstawienia >
Pani Paulsen, Pani Godicke..: Agnieszka Mandat przedstawienia >
Rozalia (gościnnie): Małgorzata Gałkowska przedstawienia >
Siostra Klara: Lidia Duda przedstawienia >
Ludwik Godicke: Andrzej Hudziak przedstawienia >
Gertruda Esch: Alicja Bienicewicz przedstawienia >
Dr Flurschutz: Bolesław Brzozowski przedstawienia >
Komendant Kuhlenbeck: Zbigniew Kosowski przedstawienia >
Siostra Matylda: Urszula Kiebzak przedstawienia >
Kucharka: Izabela Olszewska przedstawienia >
Joachim von Pasenow: Jerzy Trela przedstawienia >
Otto Jaretzki: Jacek Romanowski przedstawienia >
Wilhelm Huhuenau: Roman Gancarczyk przedstawienia >
Dr Litwak: Paweł Kruszelnicki przedstawienia >
Dr Kessel: Leszek Piskorz przedstawienia >
Nuchem Sussin: Adam Nawojczyk przedstawienia >
August Esch : Jan Frycz przedstawienia >
Maria: Maja Ostaszewska przedstawienia >
Ogrodnik : Piotr Grabowski przedstawienia >
Samwald: Juliusz Grabowski przedstawienia >
Margerita : Dorota Wodzień przedstawienia >
Rozalia : Joanna Mastalerz przedstawienia >
Walter: Artur Piwkowski przedstawienia >
Marie (Pokojówka) : Joanna Sydor - Klepacka (Klepacka) przedstawienia >
Żołnierz I: Radosław Krzyżowski przedstawienia >
Żołnierz II : Radosław Kaim przedstawienia >
Dziewczyna z lazaretu: Dominika Bednarczyk przedstawienia >
Dziewczyna z lazaretu: Sonia Bohosiewicz przedstawienia >
Dziewczyna z lazaretu: Agnieszka Korzeniowska przedstawienia >
* rola dublowana
Opis:
W przedstawieniu Lupy żywioł epicki Brocha został ocalony z całym jego oddechem i bogactwem szczegółów. A dzięki temu przeniesiona też została idea autora i duch powieści, jednej z najważniejszych dla XX wieku. Lunatycy składają się z trzech części: Pasenow, czyli romantyzm, Esch, czyli anarchia, Hugnenau, czyli rzeczowość. Drugą część zaadaptował Lupa w lutym 1995 r., trzecią – teraz i pokazuje ją w dwa wieczory. (…) W przedstawieniu Lupy wszystkie wątki, tak jak w samej powieści, składają się na wieloznaczny fresk ludzkich losów. Oszczędna, szara scenografia ukazuje obskurne wnętrza i ulice. Narrator czasem komentuje akcję przez głośnik, tak by postaci mogły w milczeniu spacerować (…). Większość obrazów scenicznych – bo są też wspaniale dynamiczne sceny zbiorowe – rozgrywana jest w nieśpiesznym rytmie, ma się wrażenie, że zbliżonym do rytmu zwykłego życia. A przecież nadal jest to teatr, tylko że aktorzy pod ręką Lupy grają tak, że często się o ich grze zapomina, (…).
Anna Schiller, Broch pod Lupą, Życie 1998, nr 253.
Spektakl Lupy niepostrzeżenie przekracza granice wyznaczone ramą powieści i staje się dotkliwym traktatem o dziwności istnienia. Właściwie żadnej rzeczy związanej z istnieniem nie można przyjąć spokojnie. Zadziwia wszystko: nasze ciało i ciało drugiego człowieka, nasze nieprzewidywalne reakcje i czyny, nie dająca się niczym wytłumaczyć głupota, zadziwia nas płciowość i seksualność, pożądanie i życie. Jesteśmy absolutnie bezradni wobec naszego istnienia, może nawet bardziej bezradni niż wobec śmierci. Taka perspektywa jest perspektywą współczesnej tragedii istnienia. Naprawdę nieważne, czy żyjemy w czasach wojny czy pokoju. Wojna tylko jaskrawiej wyświetla nasz kłopot z istnieniem. (…)
W Lunatykach II stale przeplatają się cztery główne tematy. Pierwszy związany z Hugenauem (tu mamy całą trójcę bohaterów tryptyku), drugi dotyczy dziewczyny z Armii Zbawienia, trzeci relacjonuje losy Hanny Wendling i wreszcie czwarty, najbardziej wprost wojenny, nazwany przez Lupę „Lazaret”. Adaptacja powieści przeprowadzona jest znakomicie. Zachowany też został dziwny charakter narracji Brocha, z upodobaniem demistyfikującego swoich bohaterów. (…)
…Lupa (…) stworzył dotkliwy i trafny komentarz do naszej rzeczywistości (…) głęboko duchowy. (…) równie ważny jest też nowy język teatralny, (…) mamy u niego do czynienia z wyższą formą teatralną, gdzie możliwe jest nawet pozostawienie widzów sam na sam z pustą opuszczoną przez aktorów sceną. Gdzie dochodzi do stworzenia specjalnej energii życia zbiorowego, która ogrania promieniowaniem widownię. (…)
Muzyka, jaką tworzy Jacek Ostaszewski i improwizujący na syntetyzatorach Jakub Ostaszewski tworzy świat dźwiękowych lęków, o które obijają się lunatycy. Aktorzy istnieją w tym świecie genialnie. (…) Wspaniale gra Escha Jan Frycz dławiąc bez przerwy w sobie wściekłość pomieszaną z Bożym natchnieniem, jasne i piękne postaci tworzą Maja Ostaszewska w roli Dziewczyny z Armii Zbawienia i Piotr Skiba grający Bertranda. Agnieszka Mandat (Pani Paulsen, Pani Goedicke) i Alicja Bienicewicz (Pani Esch) tworzą niezwykłe portrety histerycznych mieszczek przytłoczonych ciemną stroną świata, nad którym „rozpościera się sieć zła”.
Piotr Gruszczyński, Sterbenzeit, Tygodnik Powszechny 1998, nr 45.
Lupa znalazł pomost łączący świat bohaterów Brocha i aktorów, którzy ten świat mają uwiarygodnić. Jest nim teatralność. (…) To właśnie dzięki teatralności udaje się najbardziej „niemożliwa z możliwych” scena dysputy głównych bohaterów, w czasie której dwaj doznają religijnej iluminacji. Żeby taki, złożony z kompletnie niescenicznych tekstów, dialog mógł się powieść, Krystian Lupa oraz znakomity tercet – Jerzy Trela (Pasenov), Jan Frycz (Esch), i Roman Gancarczyk (Huguenau) – musieli spełnić wypowiedzianą na głos przez narratora z pozoru banalną propozycję. Prosi on, by przedstawić sobie, że bohaterowie „znajdują się na teatralnej scenie, uwikłani w spektakl, którego nie uniknie żaden człowiek: występując w roli aktorów”. Aktorzy wielokrotnie dokonują rzeczy niemożliwych. Udaje im się osiągnąć charakterystyczny dla Lupy, a tak przydatny w brochowskiej materii, efekt wnikania w rolę i natychmiastowego odsuwania się od niej, aktorskiego transu, ale i ironii, wychwytywania absurdalności wypowiadanych słów. Postacią potraktowaną najbardziej serio, bez jakiegokolwiek dystansu, jest murarz Goedicke. Przysypany ziemią, (…) przeżył własną śmierć. W aktorskim transie gra go fenomenalnie Andrzej Hudziak. (…) Goedicke to kaleki wizerunek Chrystusa zmartwychwstałego, ale i figura świata.
Marek Mikos, Kulawy świat, Gazeta Wyborcza 1998, nr 252.
Odczuwam w tym przedstawieniu pewien rodzaj patosu. Żaden spektakl Lupy nie brzmiał, jak mi się wydaje, tym tonem. Czy to dlatego, że człowiek jest tu przede wszystkim istotą religijną, a więc rozdartą: cierpi i pragnie radości, wierzy i czuje się odarty z wiary, odrzuca i afirmuje życie. Lupa, który nie odmawia sztuce prawa do profecji i sam stał się odważnym poszukiwaczem nowego mitu, godzi się w tym spektaklu być niemal wyłącznie świadkiem cierpień.
Może stąd bierze się silnie odczuwalny w tym spektaklu efekt artystyczny – ogołocenie. Czerń, biel, szarość, zgniła zieleń mundurów. Przedmioty tylko te niezbędne. Unikanie wszelkiej rodzajowości – w aktorstwie, scenografii, komizmie. Sytuacje zdają się zmierzać ku obrazom. Nie o efekt plastyczny jednak chodzi, a pewien rodzaj powściągliwości, celowanie w istotę zdarzeń, ogołocenie naszego wzruszenia. Czasem zaś – o wyraz wewnętrznego obumierania. (…)
W Lunatykach mógł Lupa dostrzec model własnego teatru: podobną próbę totalnego ogarnięcia duchowej rzeczywistości swojego czasu. W powieści Brocha, jak w teatrze Lupy, niemożliwe do objęcia bogactwo motywów ukrytym ściegiem wiąże ze sobą pozornie odległe sytuacje i postaci. Kreacja artystycznej fikcji i poznawczy proces wzajemnie się pobudzają. Dzieło sztuki wrasta w pejzaż rzeczywistości.
Co oznacza to jednak w przypadku właśnie tego przedstawienia? Jaki związek z naszym światem ma ów szary pejzaż cierpiących, odrętwiałych, łaknących pociechy ludzi, zbiedniała rzeczywistość kończącej się I wojny światowej? To nie zdarzenia z przeszłości, nie parabola nawet, ale prawda o nas – dotkliwy proces ogołocenia z iluzji i barw kuszącego mitu, w którym wielu chciałoby widzieć jedyny wizerunek naszego czasu.
Grzegorz Niziołek, Ogołocenie, Didaskalia 1998, nr 28.