Przedstawienie:
Tango Gombrowicz
Autor: Witold Gombrowicz przedstawienia tego autora >
Reżyser: Mikołaj Grabowski przedstawienia tego reżysera >
Scenografia: Barbara Hanicka przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Lusia, Dama w amarantach, Jedna z postaci w Grupie: Melomanów, Polaków, Studentów, Krytyków: Monika Jakowczuk przedstawienia >
Cieciszewski, Znakomity gość, Jedna z postaci w: Grupie Polaków, Grupie Melomanów, Grupie Krytyków: Jerzy Święch przedstawienia >
Panna Zosia, Jedna z postaci w Grupie: Polaków, Studentów, Melomanów, Krytyków: Małgorzata Gałkowska przedstawienia >
Mec. Worola, Malarz Ficinati, Dr Garcyja: Aleksander Fabisiak przedstawienia >
Gombrowicz: Krzysztof Globisz przedstawienia >
Gonzalo: Zygmunt Józefczak przedstawienia >
Baron, Jedna z postaci w Grupie Polaków, Grupie Melomanów, Grupie Studentów, Grupie Krytyków: Bolesław Brzozowski przedstawienia >
Panna Muszka, Dama Blondyna, Jedna z postaci w Grupie: Polaków, Melomanów, Studentów, Krytyków: Joanna Drozda przedstawienia >
Księżna, Dama w burgundzie, Jedna z postaci w Grupie Krytyków: Aldona Grochal przedstawienia >
Maestro, Pianista, jedna z postaci w Grupie Krytyków: Ewa Kolasińska przedstawienia >
Książę, Ojciec: Jerzy Grałek przedstawienia >
Gombrowicz: Jerzy Trela przedstawienia >
Gombrowicz: Jan Peszek przedstawienia >
Kosiubicki: Tadeusz Huk przedstawienia >
Panna Muszka, Dama Blondyna, Jedna z postaci w Grupie: Polaków, Melomanów, Studentów, Krytyków : Anna Radwan-Gancarczyk przedstawienia >
* rola dublowanaOpis:
Mikołaj Grabowski, jak mało kto w dzisiejszym teatrze, dobrze wie, na czym Gombrowicz polega. Oto Gombrowicz – myśl Gombrowicza – trafił na kogoś, kto jest nie tylko bardzo inteligentnym interpretatorem, ale kto jeszcze pokazuje, jak Gombrowicz jest dla niego osobiście ważny” – pisał swego czasu Janusz Majcherek. Przygoda z Gombrowiczem zaczęła się dla Grabowskiego w połowie lat 70. Był wtedy aktorem Teatru im. Słowackiego i równolegle studiował reżyserię. Wbrew metryce i warunkom zagrał Ojca w Ślubie Krystyny Skuszanki, a recenzenci zachwycili się fascynującym sposobem mówienia przez niego tekstu Gombrowicza.(…)
(…) Jego wzorem nauczył się przekuwać wady w zalety, zrozumiał, że sztuka to przede wszystkim wyrażanie siebie. Długo zastanawiał się, o czym autor Ślubu chciałby mówić, gdyby żył w Polsce Grabowskiego. I jak on, Grabowski, mógłby się w jego imieniu wypowiedzieć. To dlatego inscenizował Trans-Atlantyk aż trzy razy, dwukrotnie Dziennik – jako spektakl telewizyjny i monodram, Iwonę... w Jeleniej Górze i Ślub w Grazu. Gombrowicz był dla reżysera wytrychem, otwierającym drzwi do rzeczywistości, nauczycielem myślenia i mówienia o niej.(…).
(…) Pisanie o spektaklu Tango Gombrowicz, fascynującym dla biografów Mikołaja Grabowskiego, a płytkim i chaotycznym dla zwyczajnych, niewtajemniczonych widzów, staje się mimowolnie rekonstrukcją reżyserskich intencji, a nie analizą efektu artystycznego.
Podejrzewam, że naczelnym tematem tej inscenizacji miało być zderzenie dwóch światów – żywiołu polskości z żywiołem argentyńskim. Obyczajów, mitów, iluzji, temperamentów, strategii twórczych, postaci miłości. Grabowski chciał dotrzeć do konstatacji, że nic, co polskie, osobne, prowincjonalne w tym zderzeniu nie pozostanie takim, jakie było dotąd. Poznanie Innego w jego spektaklu można odczytać jako Naśladowanie Innego. Sceniczny Gombrowicz zmienia się, chłonie to, co dla niego nowe, przewartościowuje swoje myślenie, patrzenie, doznawanie. Przybiera kolejne maski – nie, jak prawdziwy Gombrowicz, dla kaprysu tylko – ale z konieczności. Autor Dziennika i narrator Trans-Atlantyku byliby więc wedle Grabowskiego symboliczną figurą nas wszystkich, kozłem ofiarnym, który 50 lat temu przeżył to, co dopiero teraz staje się naszym udziałem.
Kiedyś reżyser z pomocą Trans-Atlantyku bił nas po pysku i drwiąc z narodowych przywar, automatycznie je uwznioślał: patrzcie, jacy piękni jesteśmy w naszej pysze, brzydocie, głupocie, bzdurze. Jacy egzotyczni, jacy wyjątkowi! Przecież takie były jego polskie portrety zbiorowe w Gombrowiczu, Schaefferze, Słobodzianku. Tak zawsze brzmiał na przykład podskórny temat pojedynku Witolda z Borgesem z Trans-Atlantyku. Dziś w tej samej scenie Grabowski przenosi akcent na fascynację tym, co nie nasze: wyrafinowaniem kultury, maestrią erudycji, swobodą seksualną, kultem złego smaku.
Trans-Atlantyk pojawia się w Tangu Gombrowicz w postaci cytatów z dawnych realizacji tego utworu przez Grabowskiego. Reżyser sprawdza, co z tych scen ocalało, nie zmieniając ustawień sytuacji, pomysłów inscenizacyjnych. Jakby szukał w nim wyłącznie fabuły, a nie stylistycznego strumienia, spotworniałego języka. A przecież w tych dawnych gombrowiczowskich przedstawieniach Grabowskiego świat, który znaliśmy z codzienności i z literatury, bywał opowiadany na scenie niby znanym, a jednak nie znanym językiem. Bo słowa i to, co działo się na scenie, nie pasowały do siebie, pomiędzy opis a opisywany przedmiot wciskała się luka, niepokojąca nieoczywistość, z którą musiała sobie poradzić teatralna składnia. Wydawało się wręcz, że nieważne, „o czym” mówili aktorzy, ale „jak” i „gdzie”.
W krakowskim Tangu... reżyser skupia się na zdarzeniach i obrazach. Streszcza, a nie przekłada.(…).
Łukasz Drewniak, Wyzwolenie, Tygodnik Powszechny 2003, nr 3.
(…) Już pierwsza premiera Grabowskiego w Starym, Tango Gombrowicz (pierwotna nazwa scenariusza Ja, Gombrowicz, premiera 11.01.2003), wyraźny manifest reżysera i dyrektora, zbudowany z fragmentów Dzienników i Trans-Atlantyku, przywołuje Gombrowicza w kilku aspektach: jako postać, jako twórczość, jako temat i intelektualne wyzwanie. Szczególnie trafna okazała się decyzja, by tytułową postać obsadzić czterema aktorami, czterema aktorskimi asami (Jan Frycz, Jan Peszek, Krzysztof Globisz, Jerzy Trela), dzięki niej portret autora Ferdydurke przestał być spolaryzowany i jednoznacznie zdefiniowany (jako prowokator i burzyciel tradycji lub jako bezkrytycznie przyjmowany wieszcz). Pojawił się więc na scenie Gombrowicz pewny siebie, rzeczywiście prowokacyjny, ale i zmęczony, pełen wątpliwości, targany sprzecznościami; przekonany do swoich myśli, ale zarazem szukający coraz to nowych sposobów, by się z nimi przebić do drugiego człowieka.(…)”.
Michał Mizera, Dom Gombrowicza, Teatr 2010, nr 7/8.
Video
Animacje kostiumów