opracowanie tekstu, reżyseria i opracowanie muzyczne: Jan KLATA opracowanie tekstu i dramaturgia: Sebastian MAJEWSKI scenografia i światło: Justyna ŁAGOWSKA
* rola dublowana
Opis:
Jan Klata punktuje w "Weselu hrabiego Orgaza" jeden z naczelnych wątków powieści Romana Jaworskiego: temat wiary i religijności. Spotkanie Jana Klaty i Romana Jaworskiego to spotkanie dwóch koneserów formy. W "Weselu hrabiego Orgaza" - powieści i jej inscenizacji - króluje żywioł pastiszu, parodii, kiczu, cytatu, stylizacji. Tak wytyczona przestrzeń to ulubione pole teatralnych peregrynacji Klaty, który daje tu upust swojej wyobraźni. Reżyser zręcznie podejmuje kolejne impulsy płynące z powieści. (…)To charakterystyczne: stylizacja u Klaty jest zawsze z drugiej (albo i kolejnej) ręki. Reżyser rzadko sięga wstecz, do oryginału, zdecydowanie częściej czerpie ze współczesnych przetworzeń i trawestacji, budując w ten sposób strukturę wielopiętrową, hipertekstualną, mieniącą się na przemian od wieloznaczności i uderzających trywializmów. Tradycja istnieje tylko w wymownie zniekształcających zapośredniczeniach i jako taka nie może stanowić bezpiecznego schronienia. Na tej zasadzie dominujące w spektaklu latynoskie motywy muzyczne (skoro rzecz dzieje się w Hiszpanii...) podane są w formie współczesnej muzyki tanecznej, bokserski pojedynek to wolna amerykanka, a układy choreograficzne w kolejnych scenach są inspirowane albo wprost przeniesione z muzycznych wideoklipów. (…)
Marcin Kościelniak, Groza paraboli, Tygodnik Powszechny 2010, nr
Spektakl Klaty zaczyna się granym we foyer wrestiingowym pojedynkiem Prochrysta i Antychrysta. Co ma znaczyć? Udawaną walkę i udawany spór o to, czy jest Bóg? Potem już na Dużej Scenie dochodzi do starcia idei bardziej skomplikowanych. Z jednej strony mamy bogacza i kolekcjonera Havemeyera (Roman Gancarczyk) reprezentującego ludzkość znudzoną historią. Z drugiej proroka, milionera i hochsztaplera Davida Yetmeyera (Krzysztof Globisz), który - odwrotnie - chce zbić kapitał na pragnieniu podtrzymania historii, przepchnięcia jej w teraźniejszość. (…) Dialogi bohaterów zdają się pączkować z żywych scenicznych obrazów, w których dzieła El Greca - "Portret kardynała", "Widok Toledo", "Pogrzeb hrabiego Orgaza" - zostają zmiksowane z pop-kulturowymi cytatami, parodystyczną choreografią do muzyki Nicka Cave'a i "Święta wiosny" Prokofiewa. Reżyser ani nie drwi z trudnego, połamanego rytmicznie języka Jaworskiego, ani go nie uprzystępnia. Znów - jak to u niego - mamy przed sobą śmierć osłodzoną za pomocą sztuki, oglądamy ludzkość w zgrozie i rozpaczy czekającą na "nową erę": zagładę lub zbawienie. Klata powtarza za bohaterami Jaworskiego, że "jedynym środkiem, który zdoła pojednać ludzi z ich epoką, jest zastosowanie fikcji do celów praktycznych, bo fikcje są bardziej wytrzymałe jako podwaliny życia od wszelkich faktów rzeczywistych". Ale chyba ani przez moment w to nie wierzy. Ze złością i rozpaczą pokazuje skutki takiej wiary, wypacykowaną sztukę zaprzęgniętą do pracy w manufakturze metafizyki.
Łukasz Drewniak, „Wesele hrabiego Orgaza” albo osładzanie śmierci sztuką, Przekrój 2010, nr 25.