Przedstawienie:

Przedtem/Potem

Autor: Roland Schimmelpfennig przedstawienia tego autora >

Reżyser: Paweł Miśkiewicz przedstawienia tego reżysera >

Scenografia: Barbara Hanicka przedstawienia tego scenografa >

Obsada:

Żona Mężczyzny W Obrazie: Agnieszka Mandat przedstawienia >

Obca Kobieta: Iwona Budner przedstawienia >

Żona - Rosyjskie Małżeństwo: Magda Jarosz przedstawienia >

Mężczyzna Ze Szpilkami: Wojciech Kalarus przedstawienia >

Mąż - Rosyjskie Małżeństwo: Mieczysław Grąbka przedstawienia >

Świerszcz: Małgorzata Hajewska-Krzysztofik przedstawienia >

Mężczyzna Ze Spinkami: Zbigniew W. Kaleta przedstawienia >

Mężczyzna Z Siatką Na Owady: Andrzej Hudziak przedstawienia >

Kobieta: Iwona Bielska przedstawienia >

Isabel: Sandra Korzeniak przedstawienia >

Kobieta Około Trzydziestki: Joanna Drozda przedstawienia >

Mężczyzna Z Mapą Nieba: Zbigniew Kosowski przedstawienia >

Żona Mężczyzny W Obrazie: Urszula Kiebzak przedstawienia >

Robotnik 1: Jan Peszek przedstawienia >

Ruda Kobieta: Marta Ojrzyńska przedstawienia >

Zuzanna: Dorota Segda przedstawienia >

Mężczyzna W Obrazie: Roman Gancarczyk przedstawienia >

Mężczyzna Z Innego Miasta: Adam Nawojczyk przedstawienia >

* rola dublowana

Opis:

(…) Ludzie zwyczajni, zagubieni, nieporadni, słowem - ulubione "towarzystwo" Miśkiewicza. Mamy tu kilka świetnych wątków: dwóch filozofujących robotników (Jan Peszek i Jacek Owczarek) albo Mężczyzny Z Mapą Nieba (Zbigniew Kosowski), który próbuje podzielić się z żoną metafizycznym poczuciem dziwności istnienia wobec faktu, że żarówka świeci - co żona (Iwona Bielska) kwituje trzeźwym: "albo i nie". Bohaterowie Miśkiewicza są prozaiczni i ich życie jest prozaiczne, ale pragną więcej i ta tęsknota sprawia, że stają się nam bliscy. (…)

Oszałamiający jest sam repertuar teatralnych chwytów, po które sięga reżyser. Sufit scenicznego pokoju obraca się, nad łóżkiem zawisa do góry nogami identyczne łóżko; tylna ściana rozsuwa się ukazując sielski pejzaż z elektryczną ciuchcią na horyzoncie. W tym zestawie użycie kamery wydaje się bardzo retro... Niektóre chwyty są prawdziwie "magiczne", inne - rozczulająco tanie; reżyser w odpowiednich momentach puszcza do nas oko, powagę czujnie kontrapunktuje żartem.

Na koniec sufit znowu się otwiera, a żona Mężczyzny Z Mapą Nieba wjeżdża na górę po drabince. Konfetti opada spod sklepienia. To typowe dla Miśkiewicza zakończenie. Problemy są nie do rozsupłania; reżyser jednym gestem odsuwa je na bok i proponuje finał, który - wbrew wszystkiemu - jest szczęśliwy. Zwycięża to, co może banalne (także teatralnie), ale cudowne, radosne. Niekiedy owa ugodowość bywa zanadto ckliwa - tutaj jest odpowiednio wyważona. To jedyne możliwe zakończenie: zatarg człowieka z kosmosem może być rozstrzygnięty tylko polubownie.

Marcin Kościelniak, W kosmiczny pył się obrócisz, Tygodnik Powszechny 2006, nr 45.

 
Przedtem/Potem to kilka przeplatających się wątków, kilkunastu bohaterów. Cały spektakl rozgrywa się w hotelowym pokoju, urządzonym przez Barbarę Hanicką z nieomylnym wyczuciem rozpaczliwej przeciętności i udawanej elegancji takich miejsc. (…)

W pokojowym hotelu bywa chwilami tak jak w Tangu Rybczyńskiego; wątki przebiegają równolegle, ludzie zajęci sobą mijają się, nie widząc nawzajem. I coraz wyraźniej dostrzegamy, że klaustrofobiczny pokój, niski, z przytłaczającym sufitem, zawieszony jest w kosmosie. W rozmowach bohaterów pojawiają się coraz częściej tematy śmierci, pustki wszechświata, pytania, co jest po drugiej stronie. Poczucie szybko płynącego czasu, za którym umysł ludzki nie jest w stanie nadążyć, bo przecież osobowość człowiek składa się z tego, co przeżył, więc martwe "przedtem" jest równie ważne jak żywe "potem", co przejmująco pokazała Małgorzata Hajewska-Krzysztofik.

Te pytania nie są stawiane w oderwaniu od zdarzeń rozgrywających się na scenie; wynikają z nich powoli i naturalnie. Z banalnych rozmów znużonych sobą par, monologów ludzi wrzuconych w jakąś sytuację, nawet z wkręcania żarówki czy ścielenia łóżka przez pokojówkę. A przy tym spektakl nie przestaje być komedią - komedią o różnych tonacjach, od prostych, prawie farsowych chwytów (zestrojenie w parę niedużego Zbigniewa Kosowskiego i potężnej Iwony Bielskiej), poprzez dyskretny chichot towarzyszący zwykłym i w tej zwykłości zabawnym zachowaniom, po absurdalny humor tanecznych ewolucji Jana Peszka i Jacka Owczarka. Wszyscy aktorzy znakomicie odnaleźli się w poetyce spektaklu, ze swobodą, lekkością i zaangażowaniem tworząc postaci, które daleko wykraczają poza sceniczny obyczajowy realizm. Joanna Drozda i Adam Nawojczyk (romansująca bez przekonania para), Andrzej Hudziak i Marta Ojrzyńska (zdradzający mąż i poderwana dziewczyna), Magdalena Jarosz i Mieczysław Grąbka (rosyjska para, której nikt nie zauważa), Dorota Segda i Sebastian Pawlak (para wracająca z bankietu), Sandra Korzeniak i Piotr Grabowski (para wracająca z pogrzebu), Urszula Kiebzak (żona mężczyzny, który zniknął w obrazie), Zbigniew W. Kaleta (mężczyzna który przyjechał sprzedać firmę), Iwona Budner (pokojówka). Niby nic wielkiego nie robią; leżą, siedzą, przeglądają książkę, kłócą się, sprawdzają kaloryfer, a patrzy się na nich z fascynacją i przyjemnością.
 

Joanna Targoń, Program o ludziach, Gazeta Wyborcza-Kraków, nr 249.


Miśkiewicz ma rękę do niemieckiego dramatu. To z niego wyprowadził swój teatralny styl, nauczył się współczesnej scenicznej narracji. Połączył ironiczne patrzenie na bohaterów z dotkliwym przeczuciem fragmentaryczności świata. Scena służy mu nie tyle do drwiny z nowoczesnych lęków, obnażania bezsensu byle jakiego istnienia, ile do testowania sposobu, w jaki można o tej katastrofie opowiedzieć. (…)

Reżyseria Miśkiewicza przypomina żonglowanie talerzem na czubku patyka. Jest karkołomnym zachowaniem równowagi między groteską a zapisem egzystencji. Rodzajowe scenki w mgnieniu oka skręcają w metafizykę, surrealizm wpełza przez szparę pod drzwiami. Reżyser stylizuje opowieść na upiorny film przyrodniczy o zagadkowym zachowaniu homo sapiens. Głos narratorki z telewizyjnego programu o żuczkach (czyta Krystyna Czubówna) zaczyna nagle komentować sceniczne zdarzenia. I z miejsca inaczej patrzymy na to panoptikum. Widzimy, jak ludzie pijani, zmęczeni, obcy w mieście, głodni byle jakiej miłości zagadują samotność, wariują od niej. Mają halucynacje albo po prostu pewnego ranka patrzą na siebie inaczej, z dotkliwą samoświadomością.

Osiemnastka aktorów Starego Teatru karkołomnie próbuje złapać życie za pysk: w mgnieniu oka, między zdjęciem jednego buta a drugiego. Uchwycić taki czas i stan emocjonalny, w którym nie chce ci się położyć i nie chce się donikąd obudzić. Rany egzystencji. Los człowieka po prostu.

Paradoksalnie to nie ludzie z ich żuczkowatym podobieństwem są tu ważni, ale sam hotelowy pokój. Inkubator samotności, szaleństwa, pustki. Machina tymczasowości. Czarna dziura, która zasysa. Obce pomieszczenie, które przechowuje ludzi nie wiadomo po co. Daje im miłość na godziny i sny na godziny. Cudzą miłość i cudze sny.

Pokój, który Barbara Hanicka zbudowała na scenie, z pozoru jest jak trzeba. Telewizor pod sufitem, landszaft na ścianie, symetryczne lampki nocne. Drzwi do łazienki, okno na ciemność, kaloryfer. Łóżko za szerokie na jedną osobę, za ciasne na dwoje. Ale wystarczy jeden reżyserski pstryk i hotelowa przechowalnia zmienia się w apartament iluzji. Pokój szybuje w inny wymiar, otwiera przestrzeń w inną galaktykę. Sufit staje się podłogą. Łóżko zjada jakiegoś bohatera, inny wchodzi w obraz, który z płaskiego staje się trójwymiarowy.

Miśkiewicz pokazał hotel nie tyle jako ludzki mikroświat, ile jako kosmos. Niemożliwy do uchwycenia w pędzie, rozszerzający się w nieskończoność, zmienny, nieobjęty. Bohaterów spektaklu dręczy obsesja ucieczki zeń do innego świata. I o dziwo, reżyser raz po raz taką szansę im daje.

Łukasz Drewniak, Apokalipsa nowoczesności, Przekrój 2006, nr 44.

 

 

Animacje kostiumów

Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011