Przedstawienie:
Wiśniowy sad
Autor:
Antoni Czechow przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Remigiusz Brzyk przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Jagna Janicka przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Ania: Małgorzata Zawadzka przedstawienia >
Piszczyk: Mieczysław Grąbka przedstawienia >
Szarlotta: Dorota Pomykała przedstawienia >
Duniasza: Monika Jakowczuk przedstawienia >
Urzędnik pocztowy: Edward Wnuk przedstawienia >
Trofimow, Gość: Zbigniew W. Kaleta przedstawienia >
Waria: Małgorzata Gałkowska przedstawienia >
Nieznajomy: Edward Linde-Lubaszenko przedstawienia >
Raniewska: Alicja Bienicewicz przedstawienia >
Gość: Sandra Korzeniak przedstawienia >
Gajew: Jerzy Grałek przedstawienia >
Firs: Tadeusz Jurasz przedstawienia >
Łopachin: Roman Gancarczyk przedstawienia >
Trofimow, Gość: Adam Nawojczyk przedstawienia >
Jepichodow: Marek Litewka przedstawienia >
Jasza: Radosław Krzyżowski przedstawienia >
Zawiadowca stacji: Marcin Sianko przedstawienia >
Gość: Michał Sitarski przedstawienia >
* rola dublowana
Muzycy:
Michał Chytrzyński, Jarosław Kaganiec, Józef Michalik, Jacek Wać, Janusz Witko
Opis:
Z teatralnej opowieści Czechowa Brzyk wyciąga dramat nieporozumienia. Na scenę wchodzą kolejne postaci. Rozmawiają, ale słowa każdego z mówiących trafiają w próżnię. Wszyscy mijają się. Mówią za dużo – jak brat Raniewskiej Gajew (Jerzy Grałek), który gada nawet z szafą. Albo bełkotliwie – jak stary, zniedołężniały Firs lub jak Łopachin z arystokratami – językami, które są niepojęte dla rozmówców. […]
Wiśniowy sad, w którym wyrośliśmy, jest zrąbywany na naszych oczach. Co powstanie na jego miejscu? To niepokojące pytanie, konsekwentnie przeprowadzone w warstwie zamysłu inscenizacyjnego, tonie jednak w potoku nużących scen. Brzyk, przedstawiając spektakl o lęku wynikającym z braku elementarnego porozumienia między ludźmi, sam wpada w pułapkę – poszczególne sceny następują po sobie, nie tworząc rytmu opowieści, nie przenosząc się na emocje łączącej widownię z aktorami.
By dookreślić, kim jest kluczowa postać dramatu „nowy człowiek” Łopachin, kiedyś wystarczała dobra wola widza, który w latach 70. na wyrost pojmował każde słowo jako aluzję do sytuacji politycznej. Teraz jest o wiele trudniej i z tą trudnością reżyser sobie nie radzi. Z jego spektaklu nie dowiadujemy się o kupcu wiśniowego sadu właściwie nic więcej ponad to, że w gruncie rzeczy to porządny chłop, być może mający kompleksy spowodowane biografią.
Marek Mikos, Siekiery zdobędą teatr, Gazeta Wyborcza 2001, nr 54.
Bohaterka Alicji Bienicewicz ma w sobie interesującą podwójność. Eteryczna i sentymentalna, zapatrzona we własne wspomnienia, nagle w scenie z Trofimowem (Adam Nawojczyk) zmienia się w wulgarnie bezwzględną kobietę, która wie, jak upokorzyć mężczyznę, bo przez niejedne ręce przeszła, niejeden raz ją zraniono. Przyjechała do Rosji, żeby pożegnać samą siebie. Poza tym domem, tym miejscem, tym sadem jest zupełnie inna. I takiej nie chcielibyśmy jej widzieć. Takiej Raniewskiej Czechow się bał. […]
Nie widzę w tym spektaklu palca buntownika, zamiast tego jest pokora, szczypta ciekawości ludzi, szczypta pasji analityka, odkrywającego motywacje bohaterów. Brzyka cechuje znamienna powściągliwość, która nie zawsze jest cnotą, bo nie pozwala objawić się osobistemu charakterowi pisma, pokazać innej strony Czechowowskiego świata. Nie zostają pod powiekami żadne silne nacechowane emocjonalnie obrazy z tego spektaklu: może Firs siedzący przed domkiem w drugim akcie, może huk siekier we foyer i szczapy, drewniane wióry, po których stąpa publiczność opuszczająca widownię, może krzyki pijanego Łopachina. Tyle.
Łukasz Drewniak, Raniewska to ja, albo powściągliwy analityk, Teatr 2001, nr 5.
[…] Trudno ten spektakl w całości zaakceptować, ale równie trudno odrzucić. Ma tyle samo błędów co zalet.[…]
Joanna Targoń, Czechow połowiczny, Gazeta w Krakowie 2001, nr 56