Przedstawienie:
Iluzje
Autor: Iwan Wyrypajew przedstawienia tego autora >
Reżyser: Iwan Wyrypajew przedstawienia tego reżysera >
Scenografia: Anna Met przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Druga Kobieta: Katarzyna Gniewkowska przedstawienia >
Drugi Mężczyzna: Krzysztof Globisz przedstawienia >
Pierwsza Kobieta: Anna Dymna przedstawienia >
Pierwszy Mężczyzna: Juliusz Chrząstowski przedstawienia >
Dyrygent: Marta Mazurek przedstawienia >
* rola dublowanaOpis:
„(...) Krakowskie "Iluzje" to w zdecydowanie większym stopniu spotkanie z ludźmi. Przez większą część spektaklu widownia jest jasno oświetlona. Aktorzy w swoim niemal prywatnym imieniu mówią do widzów, siedzą na tle kurtyny. Ta umowność nie odbiera siły ich przekazowi, wręcz przeciwnie. Wyabstrahowane z rzeczywistości historie nabierają nowego, bardziej uniwersalnego znaczenia. Mówiąc za pośrednictwem aktorów o konkretnych ludziach, Wyrypajew osadza swoje postaci w przestrzeni całego kosmosu. Symbolicznie zaznacza to scenografia, która ukazuje się widzom mniej więcej w połowie spektaklu. Kiedy kurtyna wreszcie się podnosi, widać włączoną aparaturę techniczną do sterowania dźwiękiem i światłem. Palące się lampki przypominają światła wielkiego miasta - tego, w którym żyć może wiele par podobnych do Danny'ego i Sandry czy Alfreda i Margaret. Górujący nad nim cyfrowy zegar odlicza czas do skończenia spektaklu. Notabene aktorzy muszą wykazać się niezwykłą precyzją, aby zdążyć zanim upłyną ostatnie sekundy. Czas jest nieubłagany, wszystko musi się kiedyś skończyć, zarówno ludzkie życie, jak i opowieść o nim. Są one w gruncie rzeczy tylko drobinkami wobec nieskończoności i właśnie z takiej perspektywy proponuje spojrzeć na nie Wyrypajew. Wówczas bowiem człowiek zyskuje dystans potrzebny do tego, aby zobaczyć, że nie warto marnować życia.„
Karolina Matuszewska, Słuchowisko Wyrypajewa, „Nowa Siła Krytyczna”, 29-10-2012
„ (…) Sens życia i świata, prawda o naturze miłości pozostają przed nami ukryte. Przebić się można do nich tylko w chwilach dziwności. Albert ma po marihuanie odczucie, że świat jest miękki, Danny siada na kamieniu w Australii i twierdzi, że to zawsze było jego miejsce w kosmosie. Sandra odzyskuje równowagę duchową na widok różowej smugi na horyzoncie. To nie jest iluminacja, to jest łaska dostąpienia spokoju. "Każdy powinien mieć w życiu taką rzecz, coś takiego, na co można popatrzeć w chwili rozpaczy i uspokoić się" - mówi któraś z postaci ze sztuki. Wierzę, że teatr Wyrypajewa może być tym "czymś".„
Łukasz Drewniak, Iluzoryczny spokój, „Przekrój” nr 24/11-06-12
„(...) Dramatopisarz, Iwan Wyrypajew, jest niecodziennym stylistą. W sztuce "Iluzje" taktycznie ucieka przed linearną formą. Temat sztuki mógł być zaczerpnięty z jakiegoś romansowego bestsellera albo B-klasowego amerykańskiego kina (dwa zaprzyjaźnione małżeństwa, dwie zdrady), ale widz nawet przez moment nie ma wrażenia kliszy. To zasługa rytmu, swoistej muzyczności spektaklu oraz bezpretensjonalnych literackich dodatków. W "Iluzjach" wiele razy zapewnia się, że Margaret ma poczucie humoru, ale wcale nie dlatego schowała się kiedyś w szafie, Albert jest bardzo dobrym człowiekiem, Danny nigdy nie kłamie, a Sandra płakała widząc przypiekanego ślimaka. Te elementy stanowią rodzaj ramy, są refrenem melodyjnej piosenki, którą się mówi, nie śpiewa. Aktorzy "Starego" w znakomitym stylu podporządkowali się niecodziennemu zamówieniu reżysera. Bardziej są niż grają, ale ich obecność jest żarliwa. Nucą swoje obumieranie, jazzują życie. Znamy dobrze ich twarze. Przecież to gwiazdy: Dymna, Globisz, Chrząstowski, Gniewkowska. Czujemy się jednak jakbyśmy rozmawiali szeptem z przyjaciółmi: Anną, Krzysztofem, Juliuszem, Katarzyną; siedząc w wiklinowych fotelach, na pełnym słońca tarasie i słuchając gawędy o trwaniu wobec iluzji. Mieliśmy w życiu podobnie albo mogliśmy mieć. Znamy tę piosenkę.„
Łukasz Maciejewski, „Iluzje” to cztery historie o miłości i śmierci, „Polska Gazeta Krakowska nr 105, 07-05-2012
„(...) Wyrypajew szuka w podobnych rejonach, w których John Updike czy Yasmina Reza znajdowali wygodnych mieszczuchów, którym nagle zdarzyło się "przejrzeć na oczy" i ranić wszystkich dookoła. Niczego nie zrozumieją, niczego nie wyjaśnią. Stosy migocącego sprzętu elektronicznego są tylko tłem. Nawet jeśli zarejestrowały kiedyś całą "prawdę" o małżonkach, wszystkie ich dialogi i myśli w sytuacji ostatecznej nie przydają się na nic.(...)”
Joanna Derkaczew, Z ostatniej chwili: miłość nie istnieje, „Gazeta Wyborcza” nr 101 online, 30-04-2012
Video
Animacje kostiumów