Przedstawienie:
Śmierć i zmartwychwstanie świata
Autor:
Nis-Momme Stockmann przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Ewelina Marciniak przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Michał Korchowiec przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Gołąb Rosół: Marta Ojrzyńska przedstawienia >
Gołąb Sophie/Młoda Kobieta: Katarzyna Zawadzka przedstawienia >
Kobieta: Ewa Kolasińska przedstawienia >
Mężczyzna: Roman Gancarczyk przedstawienia >
Mężczyzna w turbanie: Wojciech Trela przedstawienia >
Wynajmujący: Katarzyna Krzanowska przedstawienia >
Gołąb Ann/ Młoda Kobieta (gościnnie): Julia Wyszyńska przedstawienia >
* rola dublowana
Opis:
„(...) Głównym bohaterem jest bezimienny Mężczyzna (Roman Gancarczyk), którego monologiem rozpoczyna się spektakl. Jedynym dobytkiem Mężczyzny jest walizka, która już straciła pierwotną wartość (podobnie jak całe jego życie).
W walizce - jak opowiada - są banknoty wywiewane przez dziurę przez wiatr. O banknoty walczą dzieci, okradane następnie przez kolejne dzieci. Taka jest kolej rzeczy w systemie, w którym żyjemy? Zapewne, bo o "uwikłaniu jednostki w bezduszny system" (cytat z programu) będzie tu mowa. Punkt wyjścia ciekawy - sytuacja kogoś, kto odciął się od dotychczasowego życia, ma dziwne poczucie wolności, a jednocześnie wyostrzone spojrzenie na to, co go otacza. (...)”
Joanna Targoń, Na skraju załamania, nie tylko nerwowego, „Gazeta Wyborcza” - Kraków online, 01-10-2012
„(...) Spektakl "Śmierć i zmartwychwstanie świata" w reżyserii Eweliny Marciniak porusza aktualne problemy, szczególnie te odnoszące się do obecnej sytuacji gospodarczej. Twórcy wskazują na marazm, brak wyraźnego progresu w życiu i rozwoju, a także - co jest najbardziej przerażające - na wyraźną niechęć do podejmowania działań, ponieważ - według bohaterów - i tak nie ma szansy na zmianę.
Główną postacią spektaklu jest Mężczyzna (Roman Garncarczyk), wynajmujący po rozwodzie mieszkanie. Sam proces finalizowania transakcji nie jest jednak łatwym zadaniem ze względu na Wynajmującego (Katarzyna Krzanowska), który nie potrafi wyrwać się z utartych schematów postępowania w interesach. Mężczyzna jest everymanem - to bankowiec, ubrany w dość banalny garnitur, trzymający w ręku walizkę z pieniędzmi. Nie chce się przystosować do rzeczywistości, jest nią rozczarowany. To bohater zmęczony życiem i obowiązującymi w nim systemowym trybikom. (…)
Ważnym elementem przedstawienia, a zarazem najbardziej udanym, jest scenografia przygotowana przez Michała Krochowca. Po pierwsze została świetnie rozplanowana przestrzennie, nie ograniczała ruchu scenicznego, a wręcz przeciwnie - idealnie z nim współgrała. Po drugie świetnie wpisała się w temat przedstawienia. Ciekawym zabiegiem było wyeksponowanie okna na ulicę Jagiellońską. Zabieg ten można potraktować poważniej niż estetyczny zamysł scenografa - okno podkreśla związek scenicznego świata z tym realnym oraz aktualność poruszanego na scenie tematu, który dotyczy nas wszystkich. (...)”
Katarzyna Dreszer, Śmierć bez zmartwychwstania, „Teatralia” nr 31/2012
„(...) To brutalna opowieść o zagubieniu Mężczyzny w świecie. Bohater czasem używa realistycznych opisów, czasem - naturalistycznych, innym razem przedstawia senne wizje. Mężczyzna jest zmęczony dotychczasowym życiem - z żoną (Ewa Kolasińska) mu nie wyszło, ale ta wciąż go prześladuje. Wbiega, grozi mu szydełkiem (dosłownie!). On chciałby wreszcie żyć swoim życiem, a przeszłość zostawić za sobą. Mówi bez epatowania emocjami - w końcu jest narratorem. Ale to jest opowieść o nim, więc, żeby była bardziej wiarygodna, musi uronić łzy. Musi wkropić sobie do oka jakiś płyn, bo sam nie jest w stanie płakać. Apatia? Ze zdziwieniem i zaciekawieniem w oczach obserwuje sceny znęcania się dwóch kobiet nad koleżanką. Wygląda jakby chciał coś powiedzieć, ale nie może.
Autorefleksje Mężczyzny zostały zderzone z improwizacjami trzech kobiet (Marta Ojrzyńska, Julia Wyszyńska, Katarzyna Zawadzka) - może chóru, chociaż program donosi, że są to trzy gołębie. Te sceny przepełnione są agresją i bluzgami. Kobiety mówią, że są na głodzie - to narkomanki, czy wygłodniałe gołębie? To nieistotne - kluczem jest słowo "głód". Miasto jest brutalne, świat jest brutalny - czy to dla mieszkańców, czy ptaków - wszyscy są jednakowo szarzy i anonimowi i nie mają nic do jedzenia.
Na spektakl w reżyserii Eweliny Marciniak składa się w dużej mierze ciągłe powtarzanie sentencji, sekwencji ruchów. Reżyserka pokazuje brzydotę świata. Pojawiają się senne wizje Mężczyzny. Groteskowe obrazy karmienia gołębi. Człowiek w turbanie (Wojciech Trela), ubrany wyłącznie w marynarkę i buty, z pomalowanymi nogami, dłońmi i twarzą na złoto - jak golem, albo dżin, który spełnia życzenia - mówi o banknotach, sukcesie i dobrobycie. Absurd zostaje doprowadzony do apogeum. Tu przeplatają się marzenia z czynami. To tym bardziej podbija tragiczność bezwyjściowości Mężczyzny. Przypomina to drogę do jungowskiego procesu indywiduacji. (...)”
Tomasz Kaczorowski, Dekonstrukcja świata, w którym żyjemy, „Nowa Siła Krytyczna”, 06-10-2012