Przedstawienie:
Król Lear
Autor:
William Shakespeare przedstawienia tego autora >
Reżyser:
Jan Klata przedstawienia tego reżysera >
Scenografia:
Justyna Łagowska przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Edgar: Krzysztof Zawadzki przedstawienia >
Edmund: Bartosz Bielenia przedstawienia >
Gloucester: Roman Gancarczyk przedstawienia >
Goneril: Jacek Romanowski przedstawienia >
Kent: Jerzy Święch przedstawienia >
Kordelia / Błazen: Jaśmina Polak przedstawienia >
Lear: Jerzy Grałek przedstawienia >
Oswald: Bogdan Brzyski przedstawienia >
Regan: Mieczysław Grąbka przedstawienia >
Regan: Zygmunt Józefczak przedstawienia >
* rola dublowana
Opis:
„(...) Choć reżyser Jan Klata konsekwentnie rozgrywa akcję "Króla Leara" w wizualnie uświęconym świecie, to wydobywa z dramatu Szekspira zawartość znacznie bliższą profanum. Odsłania twarz starości zderzonej z bezdusznością tych, którzy - wydawałoby się - są najbliżsi. Władza nie uznaje sentymentów, a człowiek wydaje się tylko zabawką w rękach sił nadprzyrodzonych.
Król Lear - w tej roli znakomity Jerzy Grałek - udaje się w osobliwą tułaczkę. Kierowany niezrozumiałymi żywiołami, doświadcza w towarzystwie błazna zwykłego ludzkiego okrucieństwa i osamotnienia, które mają prowadzić go do zrozumienia. Im więcej zdaje się rozumieć, tym częściej słychać, że zwariował. Trudno jednak tego szaleństwa dopatrzyć się w dostojnej postaci. Klata przedstawia Leara z wyjątkową czułością, a Jerzy Grałek do samego końca przedstawienia emanuje dostojeństwem.(...)
Z dziwnym skupieniem ogląda się ten spektakl. Klata manipuluje postaciami i scenami, wydobywa z nich to, co w jego przekonaniu współcześnie istotne. Aktorzy świetnie z nim współpracują. Muzyka, ruch, scenografia i kostiumy igrają momentami z powagą, ale dobrze współtworzą ten osadzony w uniwersalnych realiach świat. Jeżeli ta inscenizacja to współczesny moralitet, to smutna to refleksja nad ludzkością. Chciałoby się dodać za Szekspirem: "Ta noc wykieruje nas wszystkich na błaznów i na wariatów". No cóż - szaleństwo bywa umowne.”
Gabriela Cagiel, Szaleństwo rozumu, „Gazeta Wyborcza” - Kraków nr 296 online
„(…) "Król Lear" w interpretacji Klaty olśniewa dzięki monumentalnej, realistycznej scenografii oraz kostiumom projektu Justyny Łagowskiej, pochłania i uwodzi za sprawą muzyki Jamesa Leylanda Kirby'ego, zachwyca - zwłaszcza w scenie triumfalnego tańca Edmunda (Bartosz Bielenia) - dowcipną i precyzyjną choreografią Maćko Prusaka. Sceną rządzi niepodzielnie Lear w kreacji Jerzego Grałka, zmagający się z własnym odchodzeniem, niedołężnością, rozpaczliwie chwytający się iluzji, osuwający się w obłęd - hipnotyzujący w scenie spotkania z Edgarem (Krzysztof Zawadzki) i sądu nad wyrodnymi córkami. W pamięć zapada także Jaśmina Polak - jej błazen jest ostoją autentyczności w świecie cynizmu i kłamstwa.
Nad sceną nieustannie pracuje kamera. Z wysokości przygląda się bohaterom w najbardziej przejmujących momentach. Cyfrowo zapośredniczony obraz rzutowany jest na tylną ścianę sceny. Ku górze spogląda zamknięty w szklanej celi, popadający w obłęd Lear, a dzięki projekcji przygląda się nam, publiczności. Co nim kieruje? Pragnienie przebaczenia? Samotność i rozpacz człowieka u kresu? A może wszystko po trosze?(...)”
Michał Centkowski, Władza spojrzenia, dwutygonik.com nr 149
„W czasie gdy nawet papież Franciszek publicznie ogłasza, że kuria rzymska to siedlisko zła, Jan Klata wyważa otwarte drzwi, tworząc spektakl o Kościele, który wciąż tkwi w epoce Borgiów. Stary, stojący na granicy demencji i szaleństwa król Lear/papież - wnoszony w lektyce, pełen dostojeństwa i cierpienia w wykonaniu Jerzego Grałka - dzieląc swoje królestwo między córy/namiestników w sutannach, rozpętuje grę o tron. W rytm "Nothing Compares 2U", przeboju Shinead 0'Connor i Prince'a śpiewanego po pseudochińsku przez Fatimę Al Qadiri, z tyłu sceny przesuwają się wystylizowane kadry wideo, z przodu zaś w watykańskich kaplicach duchowieństwo w malowniczych, bardzo teatralnych szatach odprawia barokowe ceremoniały i knuje. Na tym tle islam wydaje się religią młodą, świeżą i pełną wigoru.(...)”
Aneta Kyzioł, Papież Lear, „Polityka nr 3, 14-01-2015
„(…) Szpaler w sutannach powoli wypisze swym falującym ruchem "choreograficzny rytuał" i ukłoni się papieżowi. Wszystko dzieje się do dźwięków "Nothing compares to you", znanego przeboju Sinéad O'Connor, który na scenie brzmi raczej jak chorał gregoriański.
Król Lear w tej wersji jest władcą Watykanu, osadzonym wysoko na tronie, w geście władzy feudalnej. Zaraz dokona podziału królestwa między dwie córki, a właściwie synów. Trzecie dziecko zostaje odtrącone... Jak w szekspirowskim oryginale.
Rzecz o podstępności pochlebstwa i łatwowierności miała być w ujęciu reżysera Jana Klaty opowieścią o starości. O tym, czy wiek podeszły to zawsze mądrość i doświadczenie. Może starość to demencja, która burzy rozsądny osąd sytuacji? Wreszcie, miała być to - tak przynajmniej należy sądzić - rzecz o problemach Kościoła katolickiego jako instytucji.(...)”
Łukasz Gazur, Król Lear zamknięty w lochach Watykanu, „Dziennik Polski” nr 298 online, 24-12-2014
„(...) Papieski klucz interpretacyjny stanowi pewne novum w zakresie szekspirowskich ujęć. Klacie udaje się wyjść poza "dyżurną" refleksję o pałacowych zakusach i skierować uwagę na problem, kto wie, czy nie bardziej istotny - cezurę wieku. Nowy "Król Lear" jest bowiem spektaklem głównie o... starości. O kontraście, jaki podniosłe monologi tytułowego bohatera wywołują z wszystkim, co go otacza. O tym, czy władza z ponurym żniwiarzem na plecach nie traci swojego mandatu.
Pomysł Klaty, wbrew pozorom, cechuje spójność i wewnętrzna logika. W dzisiejszych czasach o geriatyce władzy można mówić albo w kontekście autorytarnych reżimów albo... Watykanu właśnie. Tam, gdzie nie ma mowy o częstych roszadach władzy, a końcem rządów jest śmierć przywódcy. Klata wybierając motyw papieski, nie wiadomo czy intencjonalnie, włącza się w dyskusję o charakterze współczesnego pontyfikatu. Nie chodzi aczkolwiek o czytanie "Króla Leara" pod kątem "trwania na tronie" Jana Pawła II, tudzież abdykacji Benedykta XVI. Sakralna otoczka tak naprawdę służy unaocznieniu paradoksów na linii majestat władzy - upływ czasu.(...)”
Łukasz Badula, Król Lear: Papieżowi co papieskie, www.kulturaonline.pl, 07-01-2015
„(...) Praca, jaką wykonała scenografka, to majstersztyk. Jeżeli komuś należy się z okazji "Króla Leara" owacja na stojąco, to Justynie Łagowskiej. Kostiumy - czarne sutanny księży, czerwone - kardynałów, białe szaty papieskie, strój błazna - świetnie prezentują się na tle przepysznego wnętrza watykańskiej komnaty. Niczego nie jest za dużo, niczego też nie brakuje. Dzięki jej prostej koncepcji na sztukę można patrzeć jak na obraz o idealnie wypracowanych proporcjach i wyważonej gamie kolorystycznej. Jest kilka scen, które zapadają w pamięć. Przede wszystkim, wspomniana scena obłędnego tańca Edmunda (Bartosz Bielenia) i sceny zbiorowe: otwierająca, w której bohaterowie składają pokłon Learowi-papieżowi oraz zamykająca spektakl, gdzie bohaterowie w czerwonych sutannach wiją się na podłodze, przypominając plamę krwi, a obraz ten transmitowany jest na ścianie komnaty, w tle. Świetnie się na to patrzy.(...)”
Marta Anna Zabłocka, W tym szaleństwie brak metody. Albo Szekspir albo Watykan, „Teatr dla Was”, 10-02-2015