Przedstawienie:
Sen nocy letniej
Autor: William Shakespeare przedstawienia tego autora >
Reżyser: Krzysztof Garbaczewski przedstawienia tego reżysera >
Scenografia: Aleksandra Wasilkowska przedstawienia tego scenografa >
Obsada:
Piszczała: Bogdan Brzyski przedstawienia >
Lizander: Maciej Charyton przedstawienia >
Hipolita: Małgorzata Gałkowska przedstawienia >
Puk: Roman Gancarczyk przedstawienia >
Kloc: Grzegorz Grabowski przedstawienia >
Egeusz: Bolesław Brzozowski przedstawienia >
Oberon: Paweł Kruszelnicki przedstawienia >
Tezeusz: Mikołaj Kubacki przedstawienia >
Podszewka: Błażej Peszek przedstawienia >
Helena: Małgorzata Zawadzka przedstawienia >
Demetriusz: Krzysztof Zawadzki przedstawienia >
Hermia*: Maja Pankiewicz przedstawienia >
Hermia*: Aleksandra Nowosadko przedstawienia >
Tytania*: Magda Grąziowska przedstawienia >
Tytania*: Marta Ojrzyńska przedstawienia >
* rola dublowanaOpis:
(...) Ta oniryczna komedia o niezbyt wyrafinowanych i poplątanych losach trzech par kochanków, pojawiających się w niej w różnych konfiguracjach, wsparta została przez to, co reżyser lubi najbardziej w swoim teatrze, czyli najnowszą technologię. W jej intrygującym, acz wciąż jeszcze siermiężnym środowisku umiejscowieni zostali jedynie aktorzy. Wirtualna rzeczywistość za sprawą gogli, w które wyposażeni zostali główni bohaterowie, i umieszczonego nad sceną ekranu (oglądamy na nim dziejące się wydarzenia), początkowo zdaje się mieć sens. Dawać nowy, adekwatny kontekst tekstowi Szekspira, który przyznać trzeba Garbaczewski zdecydował się wiernie oddać.
To samo tyczy się utrzymanej w landrynkowym klimacie scenografii zbudowanej z wielkich rąk, paluchów z pomalowanymi paznokciami (wśród nich dostrzegłem ten środkowy, wymierzony jakby w publiczność, co by się nawet zgadzało) i cekinowych, ortalionowych, neonowych kostiumów, obie autorstwa Aleksandry Wasilkowskiej. Żywotność efektu „wow” trwa zaledwie chwilę. Gdy dostrzeżesz i wyłapiesz okiem już wszystkie elementy, drobiazgi i szczególiki, musisz jeszcze mieć co robić przez całe, długie dwie godziny.
Tego już Garbaczewski nie potrafi. Nie potrafi utrzymać uwagi widza na dłużej i skierować jej na coś innego niż tylko nowinki techniczne. Odarty z nich krakowski „Sen” pozostaje nagi, dramaturgicznie słabo wymyślony (Patrycja Wysokińska). Nudny wręcz. Czego naprawdę nie sposób było nie zauważyć na twarzach znużonej i zniesmaczonej publiczności. Banalne, nieinteresujące i martwe dramaturgicznie rozmieszczenie aktorów, aż nie do wiary, trwa niezmiennie przez cały spektakl. Nudzi się nawet wyraźnie pozostawiona sama sobie Marta Ojrzyńska (Tytania), stanowiąca tło dla akcji innych bohaterów.
Zarówno to, jak i sam VR ograniczyły mocno aktorom możliwości. Jedyną szansą na zabłyśnięcie, ale i zwyczajne uczepienie się czegoś by przetrwać do końca, okazał się Szekspir. Tylko z ust Mai Pankiewicz (Hermia) brzmiał on świetnie. Był interpretowany. Nie cytowany, a poddawany artystycznej obróbce. Pomimo pełnego kostiumu oraz zasłaniających twarz okularów VR, jej ciało pracowało wspaniale. Dwoiła się i troiła, co pokazuje aktorski kunszt i potrzebę znalezienia pomysłu na siebie w każdej, nawet opresyjnej sytuacji. Parafrazując słowa Władysława Bartoszewskiego „warto być przyzwoitym aktorem”.
Garbaczewski strzelił sobie w kolano podwójnie. Wymieszał narrację VR-ową z dziejącą się w realu równoległą akcją amatorskiej trupy przygotowującej sztukę na dzień wesela. Momenty, gdy pojawiają się Bogdan Brzyski (Piszczała), Grzegorz Grabowski (Kloc) i Błażej Peszek (Podszewka) prowadzą do finału, w którym zaprezentują dialog Pyrama z Tyzbe i lwa, który okażę się nieprawdziwym lwem, bawią prawdziwie. Ten kontrast nazbyt uwydatnia, iż rzucanie blasków na płasko wymyślony wirtualny świat na nic się zdaje. Domorosła trupa prostaków i ich krotochwila dostrzegają znacznie więcej niż hochsztaplerskie spojrzenie ukryte za wirtualnymi okularami.
(Sławomir Szczurek, Nic przez nic pomnożyć, Nowa Siła Krytyczna)
Video
Animacje kostiumów